Cześć Szprotki :*
Ostatni wpis usunęłam bo aż było mi za niego wstyd. Po tym jak go przeczytałam jeszcze raz na "trzeźwo" zdałam sobie sprawę, że jestem w totalnej rozsypce. Takie rzeczy może pisać tylko ktoś w głębokiej depresji dlatego postanowiłam coś z tym zrobić. Pojawiła się szansa na pracę od października, nie chcę zapeszać ale byłabym przeszczęśliwa gdyby to doszło do skutku. Nie wiem jak pogodzę to z moimi trudnymi studiami ale co tam, jak się zajmę będę miała mniej czasu na wymyślanie sobie kolejnych problemów.
Tęsknię już za uczelnią, za szpitalem, za moimi kochanymi ciężarówkami i maluszkami. Tęsknię za Warszawą mimo że praktycznie w ogóle jej nie poznałam przez ostatni rok. Teraz zdecydowałam że będę szaleć, bo podobno studia to najlepszy okres w życiu. Żałuję że ten ostatni mam praktycznie wyjęty z życiorysu.
Ze spraw sercowych. O moim byłym nadal myślę, bo widzę zdjęcia jego mamy na fejsie. Ba ! nawet ona komentuje moje i prosi o zdjęcia w blondzie ;O mam tego dość, serdecznie. Na dodatek sąsiadka mnie zaczepia i mówi że przejrzała jego konto i "on to się chyba lubi bawić nie? dużo zdjęć ma jak jeździ z kolegami" ... mówię że nie chcę tego słuchać ale serce i tak swoje. I tak za każdym razem kiedy je skleje zaczyna padać deszcz a klej się rozpuszcza...
Co do Pana Motocyklowego to któregoś dnia dzwoni do mnie kumpela i mówi że dzwoni do niej G. (kolega Pana Motocyklowego) i prosi żeby podała M. mój numer bo on się nie może ze mną skontaktować. Podała, ja odczekałam kilka dni w końcu sama do niego napisałam. A co, raz się żyje. Odpisał że pisał i dzwonił i smsa nie dało się w ogóle wysłać a kiedy dzwonił było "out of service"... Podejrzana sprawa ale co tam, trochę w sumie poflirtowaliśmy, powiedział że jak tylko wyprowadzi swoją kochankę z garażu to mam się szykować na porwanie no i że kochanka za mną tęskni... Napaliłam się solidnie bo po takim czasie bycia najgorszą, i totalnie niedocenioną, każda najmniejsza oznaka zainteresowania jest dla mnie równoznaczna z oświadczynami... W każdym razie następnego dnia już nie był taki wylewny, powiedziałam że czekam na info i nie ma info do dzisiaj. Tylko że ostatnio pogoda jest niepewna więc motor raczej odpada. Zobaczymy jak to będzie.
Kumpela wraca z Warszawy na weekend i idziemy w tany. Ma urodziny a ja nie zamierzam się hamować. Będę szaleć i bawić się, a co. Muszę się Wam przyznać że odkąd jestem blondynką czuję na sobie więcej spojrzeń... Miłe to. Mimo mojej wielkiej dupy :D Apropo blondu, wczoraj znowu kupiłam farbę bo była w promocji...
Po pierwszym farbowaniu jestem zadowolona, zobaczymy co będzie teraz. Ze spraw dietowych to od wczoraj uważam na to co jem a od 4 dni regularnie ćwiczę brzuszki i przysiady. Od dzisiaj włączam skalpel... Mam @ więc nie robię porównania dopiero jak się skończy to się zważę i pomierzę. Lęcę ludziki bo zaraz wpada koleżanka. Buźka :* Łapcie przyszłą położną w swoim żywiole :*
A tu jak ćwiczę oddychanie żeby być jak najlepszą położną ! :D Twarz wyszła paskudnie ale trudno, ważne że z brzuchem :D
Piegotka
28 sierpnia 2014, 02:22Głowa do góry, będzie dobrze:-) co do miłości jak przestaniesz szukać pojawi się sama, tymczasem baw się i korzystaj z wakacji
katinka75
26 sierpnia 2014, 14:12szalej, szalej i nie wdawaj się w nową miłość dopóki nie będziesz na to gotowa ;p oby praca Ci wypaliła, fajnie jest mieć własne pieniążki :*
byckobietaa
26 sierpnia 2014, 13:36miło nareszcie poczytać, że idziesz się bawić, zaczęłaś dietę i ćwiczenia! :) :) :) oby tak dalej!!!!