Witajcie Słoneczka :*
Dawno mnie nie było. Was śledziłam cały czas jednak nie komentowałam bo Wasze wyniki zamiast mnie motywować tylko przybijały gwóźdź do mojej trumny. Pogoda dzisiaj straszna, raz świeci słońce, raz pada deszcz a ja mam wahania nastroju wszystko mnie wkurza. Chyba zbliża się @ więc nic dziwnego.
Co u mnie dietowego? W sumie to to co zwykle. Jem co chce, kompletnie się nie kontroluję, ale jest jeden pozytyw bo ostatnio dość dużo się ruszam. Pomagam sąsiadce z maleństwem z racji mojego zawodu więc mnóstwo spaceruje z wózkiem, ciągle jestem na nogach bo maluch jest dość wymagającym dzieckiem.
Co z postanowieniami? Ostatnich nie zrealizowałam (co nie jest dla mnie dziwne, bo ja mam tak zawsze - już w sumie nawet mnie to nie rusza) i wiem, że głupio to brzmi ale tym razem MUSI się udać.
Standardowo:
MŻ - jeść zdrowo i w odstępach czasowych. NIE PODJADAĆ choć w moim domu to będzie bardzo trudne bo roi się tu od słodyczy, bułeczek itp
ĆWICZYĆ - Zaczynam od Skalpela codziennie przez miesiąc plus dodatkowo wyzwanie 50 dni z brzuszkami i przysiadami bo mam problem z cellulitem. Co zobaczycie na zdjęciach poniżej. Oprócz tego rower bo mam pożyczony właśnie od sąsiadki która z racji tego że ma małe dzieci nie ma czasu jeździć. Śliczna holendereczka czeka na mnie w piwnicy :))
Z
dalszych postanowień to oczywiście balsamowanie się, dbanie o swoje
ciało bo totalnie się zapuściłam. Kiblowałam praktycznie cały czas w
domu, nudziło mi się a zając się swoim ciałem mi się chciało. Rezultat?
Brzydkie pięty, paznokcie u stóp i rąk też. KONIEC Z TYM.
Zrobiłam porównanie z moimi ostatnimi wymiarami. Szału nie ma bo i na wadze nie ma różnicy. Podzielę się z Wami nimi:
WYMIAR 16.07.14 r. 12.08.14 r.
piersi 93 95
talia 77 76
brzuch 97 95
biodra 106 106
udo 63 63
A na potwierdzenie tego dorzucam Wam zdjęcia co prawda z 16 lipca ale wymiary praktycznie nic się nie zmieniły.
A tu w ubraniu (jeszcze w moim brązie. Chyba w ubraniu aż tak nie widać tych moich 74 kg...
A tutaj ciocia klocia w swoim żywiole :)
Wyglądam na otłuszczoną prawda? Strasznie mnie denerwują te plecy ;/ Uda dupsko i brzuch do poprawki. Plecy chyba same zlecą wraz z kilogramami.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad założeniem bloga. Kiedyś nawet go założyłam ale był to czas mojej depresji i po pierwszym wpisie który nie miał praktycznie żadnych wejść zrezygnowałam. Teraz chciałabym reaktywować ten pomysł. Tematyka dotyczyła by mojej pasji czyli położnictwa i w związku z tym szukam kogoś kto pomógłby mi przebrnąć, wybrać najlepszą stronę i w ogóle wprowadzić w świat blogowania. Któraś może chciałaby pomóc?
I przyszła pora na mój blond. Dużo z Was prosiło o zdjęcie w blondzie więc w końcu jakieś dorwałam. Jako, że moje życie krąży wokół ciąży, porodu,maleństw, karmienia piersią, szpitala,porodów w wodzie i w domu to to zdjęcie także musi być z dzidziusiem :D W sumie zdjęcie dość niewyraźne, w rzeczywistości wyglądam dużo lepiej.
Ze spraw sercowych? Kogoś poznałam. Jeździliśmy razem na motorze i było bardzo fajnie. Wziął mój numer telefonu, ja się odezwałam pierwsza, niby umówiliśmy się na kolejne jeżdżenie tym razem sam na sam ale postawił ultimatum że muszę mieć pas nerkowy. Co ja się nakombinowałam żeby go od kogoś pożyczyć. Kiedy pierwszy raz się widzieliśmy było ciemno więc pewnie nie widział mojego grubego dupska poza tym byłam w sukience i legginsach. Kazał wysłać sobie zdjęcie w tym pasie nerkowym. Głupia byłam. Wysłałam, odpisał wieczorem że w takim razie w piątek (dwa dni później) się spotkamy i pojeździmy. Niestety cały wczorajszy dzień milczał. A ja więcej się narzucać facetom nie będę więc niech spada na drzewo. Szkoda tylko bo myślałam, że będę mieć kogoś przy kim będę mogła zapomnieć o byłym. A właśnie przy nim tak było. Totalnie zapomniałam o tym, że jeszcze niedawno cierpiałam. Cóż, trudno. Obiecałam sobie że w tym roku będę imprezować. Warszawa pełna jest klubów a ja cały poprzedni rok przesiedziałam w domu albo zjeżdżając do mojej rodzinnej miejscowości. KONIEC Z TYM.
Czas zacząć żyć a nie roztkliwiać się nad sobą. Może los jeszcze ześle mi kogoś, i dane mi będzie się zakochać i być kochaną. A jak nie, to i tak wolę być sama niż z byle kim. Z kimś kto mnie nie szanował, dla kogo byłam na ostatnim miejscu w hierarchii wartości. Niech spada i dalej jara się pustakami na fejsie.
To by było na tyle. Proszę Was o komentarze dotyczące mojej sylwetki. Lecę Was czytać i obiecuję, że teraz posty będą częściej :*
zakrecmnie
23 sierpnia 2014, 15:27Kochana! Nie przesadzajmy, tragedii nie ma! I wcale nie wyglądasz na otłuszczoną osobę! Myślę, że zbyt krytycznie siebie oceniasz! Masz zgrabne łydki, ładną skórę (nie to co ja). Jeśli bedziesz sumiennie ćwiczyła i nie jadła śmieci, to zanim się obejrzysz zrzucisz te kilka nadprogramowych kilogramów :* ! A odnośnie "Mężczyzny" z motorem, niech spada na drzewo. Bo jesteś naprawdę śliczna! Poza tym masz dobre serducho i usłyszane słowa nie odbijają się echem w Twojej głowie (wnioskuję po Twojej pasji, odpowiedzialności jaką na siebie bierzesz oraz po tym w jaki sposób się wypowiadasz!) Nie przejmuj się, ja na swoją miłostkę czekałam 2 lata po zakończeniu mojego "świetnego związku" POWODZENIA :*
katinka75
18 sierpnia 2014, 15:20świetnie wyglądasz w blondzie, no i bardzo młodo wyglądasz :) Na 15 lat ;p
byckobietaa
18 sierpnia 2014, 11:15jeżeli chodzi o blog, to już miałabyś stałą czytelniczkę :) :) co do figury to jeżeli się zepniesz i będziesz stosowała MŻ + ćwiczenia przez jakieś 3 miesiące, to myślę, że będziesz miała wymarzoną figurę. :) zdjęcia są rzeczywiście trochę niewyraźne i nie mogę zbytnio ocenić w którym lepiej, ale wydaje mi się, że w ciemniejszych. :)
LaVerdad
16 sierpnia 2014, 16:41rozumiem, że zaczynasz tu ponownie :) wysyłam Ci wiele pozytywnej energii i życzę wytrwałości :)chociaż z tym i u mnie problem :) mogę być jedną z osób, które będą Cię motywować :)
annmolly
16 sierpnia 2014, 16:21pomysł bloga super, z chęcią bym poczytała, jeśli już wszystko dojdzie do skutku :) i nie masz aż tak strasznej sylwetki, masz szczupłe łydki i ładną talię. i wg mnie jeśli już masz ćwiczyć zostań przy skalpelu i od czasu do czasu rower. przemęczysz się jeśli dołożysz sobie jeszcze jakieś wyzwania. ja ćwiczę 3 razy w tygodniu i dla mnie to wystarczający wysiłek, kiedy kończę trening z jęzorem na brodzie i oczami zalanymi potem. zrobisz jak zechcesz :) powodzenia :)