od tygodnia jakoś moja waga z uporem maniaka pozakuje 66,7 i nie chce zmienić cyferki na mniejszą :( Ale to pewnie jej próba mobilizowania mnie do jazdy na rowerku, z którym póki co jeszcze się nie przeprosiłam po ciąży).
Z Waszych wpisów się dowiedziałam,ze dziś tłusty czwartek :) jakoś mnie nigdy za bardzo nie ciągnęło to pączków to i teraz nie mam z tym większego problemu. Mąż kui po drodze dla siebie i córci i na zdrowie.
ostatnio mam jakieś stresujące dni i problemy z pokarmem w związku z tym. Nie cierpię tego uczucia jak wiem,ze tak mało mleczka a mój młody ssak chce jeść, chociaż wydaje mi się, że on tak bardzo nie narzeka i jeśli się nie naje to po prostu szybciej robi się głodny... jak teraz na przykład - już mnie woła ;)
nie szalejcie z pączusiami dzisiaj! ;)
Kupiłam małej skakankę i przy okazji rozpakowałam swoją i zaczęłysmy skakać - ciężko! totalny brak kondycji a na dodatek boli mnie biust jak podskakuję bo jest za duży i za ciężki ;) ale mała ma frajdę i ja w sumie też. A synek w kołysce przyglądał się nam jak kosmitkom ;)
bea3007
7 lutego 2013, 20:40Madziu to teraz wiesz jak ja się czuję ze swoim biustem na codzien :)