No i po sylwestrze. Zważyłam się dopiero dziś, bo nie miałam jak.... trochę z lenistwa, trochę ze strachu.... ale nie jest źle - no nie tak jak myślałam, że będzie. Ale do poprawienia jest dużo, trochę mnie to przeraża, ale wierzę, że tym razem to jest to. Mój mężczyzna też chce mnie wspierać, chociaż jemu to przeważnie wychodzi tak... po męsku, czyli nie tak jak ja bym sobie tego życzyła. Ale liczy się sam fakt, prawda?
Jutro start, więc do dzieła!!!
jolanda80
3 stycznia 2011, 15:59ze swoim celem....ale wierze że dasz rade:)trzymam kciuki:)bede zaglądać i wspierac...damy rade...bo kto jak nie my:)
grubasek123456
3 stycznia 2011, 10:04TRZYMAĆ KCIUKI BĘDĘ!!!
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
3 stycznia 2011, 10:03wszystkiego naj naj na nowy rok:*
beata701
3 stycznia 2011, 10:00wielki cel sobie obralas zycze powodzenia ja bym chciala do 70 kg ale osemki z przodu nie umie widziec i to mnie przeraza ale od dzisiaj tez daje czadu i musze wiecej cwiczyc zycze ci powodzenia !!!