od lipca błogie nic nie robienie... i wielkie żarcie... właściwie bez opamiętania. Tak tylko chciałam podtuczyć cycuchy... jednak...
... zaczęłam się zastanawiać nad sobą od początku marca... ale zawsze kończyło się na sławetnym "od poniedziałku"... i co??? i wielkie ogromniaste jajco... dziś weszłam na wagę, wzięłam do ręki miare... wyniki są .... brrrr... szkoda gadać... i pomyśleć że rok temu ważyłam 9 kg mniej... o centymetrach nie wspomnę :(
naprawdę nie wiem jak się zabrać za siebie. jedno jest pewne. Chce to zrobić...
od dziś powoli... a od 13.05 wezmę się ostro za siebie...
echh i co?... i znów zabrzmiało jak "od poniedziałku" :(
Marlena1966
3 maja 2013, 14:02Po co czekać na 13, dziś jest równie dobry dzień na początek. Hej, maleńka - startuj !!!