Ostatnio w ramach mojego karnetu na siłce zapisałam się na zumbę i salsation. Do zumby nigdy nie zapałałam miłością oglądając filmiki na yt, ale stwierdziłam, ze i tak nie mam nic lepszego do roboty to pójdę. Najpierw poszłam na salsation. Zmęczyłam się delikatnie, po zajęciach miałam banana na buzi jak ta lala i mega dużo energii mimo, że wcześniej przeszłam 15 km. Trochę tańca, trochę fitnessu. Super sprawa na wieczór po pracy dla relaksu przy muzyce. Wczoraj zumba. Ten sam prowadzący więc wiedziałam, że chyba się z zumbą polubimy. No i faktycznie. Leciało ze mnie jak z Niagary, energia na maxa. Momentami nie nadążałam z krokami albo nie załapałam jak mam powtarzać, ale pewnie za 2-3 tygodnie już będzie okej. 20:30 wyszłam z siłki i porobiłam jeszcze kilka kilometrów po mieście, a spać poszłam przed 23 (zwykle chodzę po 10) bo miałam tyle sił.
Dziś rano wchodzę na wagę. Po 2 czy 3 miesiącach wkurwiania mnie (trzymania 69,5 lub spadku i ponownego wzrostu do tejże wagi) pokazała mniej - 68,5 kg. Przez 2 dni pokazywała mi od czapy wyniki, nawet 71 kilo. Wymieniłam baterię i jest okej, ale i tak myślę nad nową- taką z analizatorem ciała. Znalazłam ładną za 60 zł, ale zastanawiam się na ile te analizatory w ogóle są wiarygodne.
aska1277
3 sierpnia 2019, 22:04Ja kiedyś lubiłam zumbę, ale w domu tańczyłam ;) Po 10 minutach miałam dosyć hihihi
mia_versa
3 sierpnia 2019, 22:07haha, w domu to zawsze inaczej a w grupie siła i czas leci niepostrzeżenie
Bruxii
3 sierpnia 2019, 16:50Nie są wiarygodne. Nie warto kupować takiej wagi. Taka waga nie oceni poprawnie zawartość tłuszczu miesni nic...
mia_versa
3 sierpnia 2019, 22:07tak wlasnie myslalam...