Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny powrót. Ile ich jeszcze będzie?


Jestem przerażona. Nigdy w życiu nie zobaczyłam na wadze tyle, ile dzisiaj! No ale jak się sobie pozwala na takie rozbestwienie, jak ja ostatnio, to nic dziwnego. Co prawda ważyłam się w ubraniu, po śniadaniu i po wczorajszej imprezie, ale i tak jest to straszne. Zważę się jeszcze w niedzielę, jak zejdzie mi woda (bo alkohol i chipsy oczywiście musiały wczoraj grać główną rolę) i przed śniadaniem. Będzie to bardziej wiarygodny wynik.

Doszłam ostatnio do wniosku, że nie potrafię się skupić na odchudzaniu tak, jak powinnam z jednej prostej przyczyny, a mianowicie z powodu STRESU w pracy. Od jakiegoś czasu robiło się coraz gorzej i gorzej. Więcej obowiązków, odpowiedzialności i oczekiwań od przełożonych. Gdyby jeszcze jakieś konkretne wynagrodzenie za tym szło... Ale powiedziałam "dość" i wczoraj udało mi się dostać inną pracę :D Też w zawodzie, ale z lepszą płacą i lepszymi warunkami. W momencie składania wypowiedzenia w starej pracy stwierdziłam, że jest to jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu - i to chyba mówi samo za siebie, jak bardzo potrzebowałam zmiany. Owszem, nowa praca też przyniesie stres, ale traktuję to jako wyzwanie i szansę na nauczenie się nowych rzeczy.

Byłam też u gastrologa z moimi bólami brzucha i stwierdził, że to zespół jelita drażliwego. I znów - dolegliwość zależna od stresu. Dla pewności zrobię jeszcze badania na nietolerancje pokarmowe, bo mam wrażenie, że może coś wyjść. A potem dietetyk. Nie chcę już odchudzać się na własną rękę. Póki co, będę jeść zdrowo, a potem zastosuję przygotowaną dla mnie dietę. Ale to już pozałatwiam w drugiej połowie lipca, jak będę miała urlop między jedną a drugą pracą :)

A teraz lecę poczytać Wasze pamiętniki i potem zabieram się za sprzątanie - w końcu mam na to chęci i energię! :D

  • ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa

    ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa

    1 lipca 2016, 11:06

    Och, jakie kompleksowe zmiany! Motywacja to najważniejsza sprawa, a skoro masz jej sporo ( i tak dobre zaplecze: gastrolog, badania na nietolerancje, dietetyk) to jestem przekonana, że za moment zobaczysz już pierwsze efekty;)

  • wiedzma2016

    wiedzma2016

    1 lipca 2016, 10:50

    Super! Trzymam kciuki i będę obserwować Twoje postępy. A co do powrotu - na pewno będzie ostatni. Ja dietetyka nie potrzebuję, bo nie ogarniam planowania zakupów i jem po prostu to, na co mam chęć. Jak mam coś narzucone, to się zniechęcam. Wiem co jest zdrowe, a co mi nie służy, staram się zbilansować dietę, żeby było odpowiednio dużo białka i tłuszczu, a jak najmniej węglowodanów. To 100zł, które bym wydała na dietetyka, wolę przeznaczyć na zdrową żywność. Ale każdy ma inne sposoby na dojście do celu. Byle być wytrwałym i nie dawać się małym porażkom.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.