Dwudziesty ósmy dzień diety.
60,3 - nie spieprz tego!!!
Wczoraj łazanki, a dziś pół dnia przy garach nad krokietami. Dla rodziny, ja wolę unikać panierki. Pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam gotować. Do szkoły gastronomicznej dostałam się przypadkiem [oczywiście dalej niecierpiąc kucharzenia], a teraz ślęczę przed
e-kucharską myśląc co by tu dobrego upichcić. Wszystko się zmienia. :)
Całodzienny bilans posiłków i napojów:
~ Owsianka z kakao
~ Truskawki
~ Łazanki
~ Naleśnik z kapustą i pieczarkami
~ Multiwitamina
Korzystając z okazji chciałam zaprosić Was do udziału w zabawie shiny.
Wystarczy, że zalogujecie się na stronie, wypełnicie krótką ankietę o sobie, zaprosicie koleżanki i hop - leci do Was pudełko z kosmetykami. I tak co miesiąc całkowicie za darmo Też w to nie wierzyłam, ale poszperałam w necie i faktycznie multum dziewczyn podostawało od nich paczki. Dlatego logujcie się. Zapraszam tutaj: KLIK
Wreszcie zabrałam się za czytanie. Tyle o tym gadałam i wreszcie doczekało się to spełnienia. Czytam 'Brudną robotę', którą oczywiście wertowałam już milion razy, ale za każdym razem kiedy do niej wracam zaskakuje mnie czymś nowym i... wciąż śmieszy.
Ja po prostu kocham Moore'a i całą Jego twórczość, którą z resztą zmagazynowałam jako jedyną kolekcję książek.
Gdyby nie to, że jestem już Mężatką zaciągnęłabym Go do ołtarza.
No i co z tego, że między nami są trzydzieści dwa lata różnicy?
Takk, kocham Go do szaleństwa swoją wirtualną miłością. :)
Mam jeszcze pół godziny na lektury Waszych pamiętników, a później oddaje się w objęcia mojej ulubionej powieści. BESTSELLER!
Bye,
M.
progresywnie
14 czerwca 2012, 08:52Dziękuję za te słowa pod moim ostatnim wpisem :) aż się zaczęłam uśmiechać coraz bardziej -podczas czytania. Gotowanie i książki to coś co i ja lubię :) a jeśłi chodzi o te ShinyBox, ja czuję, że tutaj jakiś haczyk jest :P