Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, jestem.


Dzień dobry wieczór! Niestety nie miałam Internetu i nie mogłam ani pisać ani niestety Was czytać nad czym strasznie ubolewam bo dajecie mi duzo sił, troche na uczelni na nudnych wykladach złamałam swoją zasadę i ostro was podczytywałam, dzisiaj nawet chciałam dodać wpis ale go zeżarła głodomorra no a teraz M. wspaniały mój pożyczył mi mobliny więc melduję że sie nie poddałam!

Idzie mi dobrze, waga spada! Tfu tfu zeby nie zapeszać. W poniedziałek zaktualizuję pasek :)
Niestety złapało mnie coś paskudnego gardło mnie tak boli że masakra, gorączka do tego mam ważne zajęcia więc musze na nie chodzić. Przez tą chorobę kolana odmówiły mi posłuszeństwa nie jestem w stanie chodzić po schodach. Dlatego też wtorek i środa bez ćwiczeń, ale biore leki i czuję sie coraz lepiej wiec jutro juz lecę pełną parą

Dietę trzymam bardzo bardzo sumiennie. Jem co 3 godziny i nie podjadam między posiłkami i chyba się wyjaśnia sprawa zastoju październikowego, gdyz tak sobie pomyslalam ze caly czas czulam jakis niedosyt miedzy posilkami i podjadałam jabłka i orzechy. No i tak 4 jabłka dziennie a to gruszka a to coś tam troche za duzo tych owoców licząc ze były też w posiłkach Dobrze ze ostatnio wprowadziłam dzienniczek gdzie wszystko notuje bo trudno to bylo wychwycić niby jeden orzech ale przez cały dzien uzbierało sie ich trochę.

Przepraszam za to że marudziłam jak sie okazało to mój bląd  że waga nie spadała

Poza tym wróciłam do aerobów starych sprawdzonych no i efekty też są wydaje mi się że takie ćwiczenia ogólnorozwojowe są ok ale nie mogą być dla mnie podstawą, w moim przypadku sprawdzają sie jako dopełnienie :)

Mam kolezankę - znajomą ktora ma otyłość no i postanowiła sie odchudzać i odkąd tak postanowiła to codziennie na fejsie dodaje milion wpisów ze zjadła to albo tamto, albo że wlasnie cwiczyla co i ile minut. Masakra powiem wam ze ja bym sie wstydziła pisać na fejsbuku że byłam w kiblu ale mam zaparcia oj oj dietka mi nie służy. Zero intymności na własne życzenie

Jak się cieszę że wziełam się w garść!
5kg do świąt to minimum a najlepiej by bylo gdyby 7 mi spadło, daj Boże! :)
  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    7 listopada 2013, 15:03

    fajnie ze jestes:D 5 kg do siawt o matko to marzenie moje:D łatwiej mi bylo gubic kg wczesniej niz te ostatnie:D

  • Nygusia92

    Nygusia92

    7 listopada 2013, 10:31

    najważniejsze, że waga leci w dół;) Zdrówka;*

  • pazzobruna

    pazzobruna

    7 listopada 2013, 08:46

    Przerwałaś Shreda? Z podjadaniem już tak jest niby tu troszkę tam kawałek i się uzbiera trzeba uważać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.