Ale dzisiaj beznadziejny dzien na ćwiczenia. Nie wiem co się stało ale kompletnie nie miałam siły, czułam się paskudnie ćwicząc, więc zrobiłam na odwal się. Jest mi tym trudniej ze moja koordynacja ruchowa jest zerowa i niektóre ćwiczenia w drugim poziomie mnie załamują jak np. te twisty. Jestem jakąś kaleką jesli chodzi o koordynacje.
Dzisiaj zdałam sobie sprawę że mam przerąbane. Ogólnie sylwetka się poprawiła. W nogach poprawę widać z tygodnia na tydzień, tyłek to samo, coraz mocniej uniesiony, zaokrąglony, ramiona też schudły tylko brzuch i plecy to istna masakra. Gdybym tak wycieła słonine z tułowia to spokojnie mogłabym nią karmić wszystkie sikorki w województwie dolnoślaskim przez kolejne 10 srogich zim. Coś strasznego. Tutaj efektów nie widać. Ciągle wielki brzuch, otłuszczone plecy. Załamuję się powoli. Z drugiej strony nie ma co narzekać mieszcze się w rózne ubrania w które trudno mi było się zmieścić. Ale przy ruchach rękami widać mi kości mostka, a brzuch nadal jak balon no i plecy.
Wiem że nie mogę się poddać bo lepiej tracic milimetr miesięcznie ale TRACIĆ niż jakby miało stać w miejscu lub co gorsze obwody miałby rosnąć.
6 jest na wyciągnięcie ręki, a tak trudno ją zdobyć. Tu się podje, tu coś tam i już jej widmo się oddala, dlatego wziełam się w garść do Nowego Roku muszę ją zobaczyć, i nie ma że boli.
Po skonczeniu Shreda porównam zdjęcia oby była jakąś różnica bo jak nie to nie wiem czy się nie załamię :(
Dzisiaj zdałam sobie sprawę że mam przerąbane. Ogólnie sylwetka się poprawiła. W nogach poprawę widać z tygodnia na tydzień, tyłek to samo, coraz mocniej uniesiony, zaokrąglony, ramiona też schudły tylko brzuch i plecy to istna masakra. Gdybym tak wycieła słonine z tułowia to spokojnie mogłabym nią karmić wszystkie sikorki w województwie dolnoślaskim przez kolejne 10 srogich zim. Coś strasznego. Tutaj efektów nie widać. Ciągle wielki brzuch, otłuszczone plecy. Załamuję się powoli. Z drugiej strony nie ma co narzekać mieszcze się w rózne ubrania w które trudno mi było się zmieścić. Ale przy ruchach rękami widać mi kości mostka, a brzuch nadal jak balon no i plecy.
Wiem że nie mogę się poddać bo lepiej tracic milimetr miesięcznie ale TRACIĆ niż jakby miało stać w miejscu lub co gorsze obwody miałby rosnąć.
6 jest na wyciągnięcie ręki, a tak trudno ją zdobyć. Tu się podje, tu coś tam i już jej widmo się oddala, dlatego wziełam się w garść do Nowego Roku muszę ją zobaczyć, i nie ma że boli.
Po skonczeniu Shreda porównam zdjęcia oby była jakąś różnica bo jak nie to nie wiem czy się nie załamię :(
30 DAY SHRED:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
pazzobruna
22 października 2013, 22:21Tak buła z Biedronki pożarłabym takich ze trzy takie są pyszne :) ale trzeba z umiarem jeść jak chce się mieć efekty więc mogę pomarzyć :)
ItsMyTime
22 października 2013, 20:53shred jest ciężki bo trzeba ćwiczyć codziennie, trzymam kciuki za Ciebie !
MishMashh
22 października 2013, 10:13Hmm.. ja tak mam z brzuchem i udami ;) nic się nie zmienia.. :)
jovanka28
21 października 2013, 22:26nie martw się, ja mam tak z udami, biodrami i tyłkiem, tam prawie nie chudnę. łatwo nie będzie, ale pozbędziemy się tego balastu! :)
pazzobruna
21 października 2013, 21:32Oj, widzę gorszy dzień masz to wiadomo ćwiczenia nie cieszą efektów nie widać itp głowa do góry! stopniowo i brzuszek zejdzie, nie olewaj nic bądź wytrwała, a te 10 dni 2 levelu szybko zlecą i będą inne ;)