Jestem szczęśliwa, w końcu odżyłam. Przestałam być ospała, niezadowolona,wiecznie zmęczona i ociężała. Badzioch się zmiejszył tak jak wczoraj pisałam nie jest już taki wzdęty. Czuję się świetnie, jestem szcześliwa i chce chudnąć bo pod koniec września pewnie pojade na większe zakupy fajnie by było wcisnąć się w jakieś fajne ciuszki.
M. się od rana nie odezwał. W wakacje pracuje w rodzinnej firmie i na dziś mieli zaplanowanych bardzo dużo zgłoszeń. Jestem ciekawa o której wróci. Namawiam go by przyjechał do mnie w przyszłym tygodniu bo moi rodzice wyjeżdżają, a nie widziałam się z nim od początku lipca. Niestety mieszka w innym województwie, na stałe widywać będziemy się dopiero w październiku gdy wrócimy na nasze uczelnie do Wrocławia. Ja do niego nie lubie jeździć, mam wrażenie, że jego rodzice nie przepadają za mną. Może to tylko mój wymysł, ale moja intuicja mi to podpowiedziała
W poniedziałek rano ważenie. Jestem dobrej myśli.
malochwiejna
9 sierpnia 2013, 23:21jak tak wspomniałaś o tych zakupach to się rozmarzyłam.. że jak schudnę to kupię sobie coś mega, a do tego obcisłą sukienkę :D powodzenia! :)