:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
jogax
22 października 2009, 00:02Trzymam kciuki bardzo mocno! :*
serbia1971
21 października 2009, 23:47właśnie nasza szara rzeczywistość prędzej czy później nas dopada ale my sie nie damy walcz o swoje a dopniesz celu jestem tego pewna i trzymam kciuki buziaczki :*
orea1
21 października 2009, 17:09Mysle,ze uda Ci sie znalesc jakies zajecie,slusznie napisala poprzedniczka ,ze Pan Bog pomaga w trudnych chwilach tylko nalezy Go poprosic.Dla mnie najlepszym rozwiazaniem zawsze bylo pojscie do kosciola.Pozdrawiam i zycze szybkiego rozwiazania problemu
Laydee87
21 października 2009, 16:57bo ja też od paru tygodni szukam nowej pracy, w starej się tak wszystko chrzani że psychicznie się wykańczam... pozdrawiam i życzę szczęścia!
livebox
21 października 2009, 15:13na pewno znajdziecie lepszą pracę. Nie ma co panikowac na zapas, bo się wrzodów nabawisz:)Pozdrawiam
uwiezionaWciele
21 października 2009, 12:56proponuje podzownic po jakis callcenter, o ile jestes wygadana, tam bardzo czesto są miejsca pracy ;) a praca kazda dobra zeby tylko sie ratowac, wiec moze i ty spróbuj... wiadomo ze 3 tys zarabiac nie bedziesz, ale mysle ze jeżeli taka sytuacja to i 1500 nie jest złe.
Hoary
21 października 2009, 11:19Póki co złapcie cokolwiek, na pewno coś się znajdzie dla studentów, chociażby jakaś infolinia. Pieniądze nieduże, ale pomogą przetrwać. A potem znajdzie się coś lepszego. Dacie rade.
justynaaa00
21 października 2009, 11:16O rany, rzeczywiście ciężka sytuacja :( Współczuję:( Trzymaj się Kochana, wszystko się jakoś ułoży!!
exult
21 października 2009, 08:41Strasznie mi przykro.. wiesz, jak to ludzie mawiają, "gdy Pan Bóg zamyka drzwi, otwiera okno", a więc zawsze jest jakieś wyjście... Sama wiec jak to jest, z moim M. mieszkaliśmy w Eire, nagle z dnia na dzień jego firma upadła, a moja pensja nie wystarczała na zobowiązania, trzeba było żyć z oszczędności. Rodzice zostali w Polsce, więc tak na prawdę byliśmy zdani sami na siebie. I tak to trwało prawie pół roku. Wysyłanie CV, chodzenie po firmach, ale kryzys spowodował, że nagle wszystko się skończyło. I wtedy zaczęliśmy szukać innych możliwości. I udało się, co prawda znalazł pracę w firmie irlandzkiej, ale oczekiwali od niego, że wrócimy do Polski. I w Polsce będzie prowadził ich nową filię. Ile ja łez wylałam, tak bardzo nie chciałam wracać do Polski. A teraz? Teraz uważam, że powrót do Polski był tym czego podświadomie chciałam od dawna :-) i już nie chciałabym stąd wyjeżdżać... echh. Trzymam kciuki i życzę powodzenia w poszukiwaniach. Pozdrawiam cieplutko.
Brzoskwinkaa
21 października 2009, 06:39Sytuacji nie zazdroszczę, tymbardziej że jak mówiłaś cięzko z Twoją pracą bo masz zajęcia codziennie na uczelni. Kochana nie znam się na prawie pracy, ale Paskudniak powinien otrzymać 3-mies odprawę? Jeśli tak rozbijcie sobie te pieniązki jak tylko się da... dla pocieszenia Ci powiem, że my mieliśmy w tym roku takie miesiące kiedy na jedzenia na cały miesiąc było 300zł nie mówię ile na opłaty bo wiadomo ze reszta wypłaty... W sumie ostatnio co chwilkę mam sytuację ze więcej niż 300zł nie mogę przeznaczyć na zakupy w tym i podpaski i mydło i chleb... Jest cięzko, ale nauczyło mnie to coś... Kochana nie chcę Was dołować ale w moim odczuciu o pracę teraz szczególnie trudno! Naprawdę masakra... sama widzisz po sobie... Tymbardziej ze paskudniak był kierownikiem... i teraz chcac nie chcąc będzie musiał pracowac szeregowo oraz czego nie życzę za mniejsze pieniążki... Eh... Mam nadzieję ze Twoj spacer po biurowcach dał jakies owoce... I jeszcze jedno... jeśli czujesz ze masz nóż na gardle udaj się do jakiejś agencji pracy tymczasowej: prace zlecone to zawsze jakieś kilka złotych na życie... Pisz o każdej porze dnia i nocy.
zlotko251984
20 października 2009, 22:51Widze ze obie sobie robimy wedrowki po biurowcach w poszukiwaniu pracy. Ehhh, nawet nie musisz mowic jak jest ciezko bo wiem z doswiadczenia. Ciekawe co nas dalej czeka...
trinity801
20 października 2009, 21:25O w mordę... Czemu to tak wszystko się wali, co?... U mnie też coś nie halo ostatnio... I sama nie wiem, czy bym wolała tak wszystko na raz, ale raz jeden, czy tak po kolei...
kleopatrra
20 października 2009, 21:17bedzie dobrze! zycie potrafi zaskakiwac!! nawet pozytywnie!! trzymam kciuki!!
wreednaa
20 października 2009, 21:00mam nadzieję że wszystko się ułoży ;)
Buutterfly
20 października 2009, 20:26Jestem w podobnej sytuacji... Także za 2 tygodnie będę bez pracy, i nie wiem czy uda mi się jakąś znaleźć. Jest trudno. Mam o tyle dobrze, że mieszkam u rodziców, więc zawsze mam do kogo się zwrócić o pomoc. Nie poddawaj się! Powodzenia
jamadziaw
20 października 2009, 19:07... mimo wszystko! Trzymam kciuki za spacer po biurowcach!! Dzięki za wsparcie:)
Monia1983
20 października 2009, 18:38bo sytuacja faktycznie fatalna.
iwusia84
20 października 2009, 17:05bedzie dobrze, nie martw sie! napewno cos znajdziecie dla siebie, trzymam kciuki :)
Dareroz
20 października 2009, 16:55Oj, glowa do góry- kto szuka, ten znajdzie! Grunt to się nie łamać i szukać. Paskudniak ma teraz półtora miesiąca na poszukanie innego zajęcia ;) Będzie dobrze. Kiedyś na pewno! ;) Buźka :*
pieces.of.me.
20 października 2009, 16:45spokojnie. życie samo pisze scenariusze, i nie robi tego bez przyczyny. na pewno sobie poradzicie i czegoś się dzięki temu nauczycie:)) trzymam kciuki, żeby się udało;*