dzieki za podsuniecie pomyslu.nawet nie wiedzialam ze jest cos takiego jak kiełkownica:P tepaczek ze mnie.musze to cudo kupic jak bede miala kaske:)a co do wpisu-po czesci oddaje nastroj.dzisiaj jest juz troche lepiej.po prostu mase problemow i do tego sie jeszcze z dieta na maksa zapuscilam:(i znowu sa kg na plusie:(
he he he ja mam tak samo z wyborem knajpy.ostatnio poszlismy z moja siostra i szwagrem na miasto i sie skonczylo na chinczyku-bo to ulubione zarcie chlopcow:(my nie mialysmy nic do gada nia:P
marleninka
12 marca 2010, 12:09
jedzonko ze znajomymi :))) czekam na dzień, kiedy be wyrzutów sumienia zamówię sobie i zjem, jakąś bombę kaloryczną ;)) miłęgo wieczoru :*
Diabeleria
12 marca 2010, 12:08
Podziwiam Twoją cierpliwość do najazdów "znajomych i przyjaciół Królika"- ja bym oszalała z tymi ludźmi! Czasem swoje własne towarzystwo wydaję mi się lekko tłoczne.
kitkatka
13 marca 2010, 12:26nadzieję, że nie będą rzucać kości pod ścianę i nie zeżrą kostki ze sraczyka jak śmierdzący Żakui. Pozdrówka
kinga2385
12 marca 2010, 21:36miłej zabawy :)
anila2
12 marca 2010, 16:38a co to ten Hammurabi? ja dzisiaj sie wybieram wieczorkiem na jakiś deser :)
monimoni27
12 marca 2010, 16:06Ja nawet nie zaczynam, bo wsiąknę, a czasu i tak mam za mało an wszystko. Pozdrawiam, maleństwo również.
Idalcia
12 marca 2010, 14:22Baw[cie] się dobrze :* Pozdrawiam, Idalka.
grosikk
12 marca 2010, 13:43Koleżanka z Bremen powiadasz? Mieszkalam tam jakiś czas. Świetne miasto! Życze udanych odwiedzin.
mandarynkaa87
12 marca 2010, 13:32dzieki za podsuniecie pomyslu.nawet nie wiedzialam ze jest cos takiego jak kiełkownica:P tepaczek ze mnie.musze to cudo kupic jak bede miala kaske:)a co do wpisu-po czesci oddaje nastroj.dzisiaj jest juz troche lepiej.po prostu mase problemow i do tego sie jeszcze z dieta na maksa zapuscilam:(i znowu sa kg na plusie:(
mandarynkaa87
12 marca 2010, 13:10he he he ja mam tak samo z wyborem knajpy.ostatnio poszlismy z moja siostra i szwagrem na miasto i sie skonczylo na chinczyku-bo to ulubione zarcie chlopcow:(my nie mialysmy nic do gada nia:P
marleninka
12 marca 2010, 12:09jedzonko ze znajomymi :))) czekam na dzień, kiedy be wyrzutów sumienia zamówię sobie i zjem, jakąś bombę kaloryczną ;)) miłęgo wieczoru :*
Diabeleria
12 marca 2010, 12:08Podziwiam Twoją cierpliwość do najazdów "znajomych i przyjaciół Królika"- ja bym oszalała z tymi ludźmi! Czasem swoje własne towarzystwo wydaję mi się lekko tłoczne.