wielki com back
Po kilku latach pasenia się w sierpniu usłyszałam od męża że jestem gruba i nic ze sobą nie robie.
To było na początku sierpnia 2015. Dlatego wzięłam się za siebie z waga 89,5 kg
Po pierwsze ruch i dieta.
Na dzień dzisiejszy moja waga to 78,8 kg i już wyglądam lepiej.
Po perypetiach z miejscową siłownią musiałam wziąć ćwiczenia w swoje ręce.
Codziennie bieg 25-30 min, Chodakowska skalpel lub zumba na xbox.
Pomiary co czwartek.
Postanowienie:
-10 do nowego roku.
do dzieła :D
walkę czas zacząć!
Dziś pierwsze zmagania z moim wilczym apetytem, ćwiczeniami i dobrym samopoczuciem.
w skali od 1-6 daje sobie dziś 4.
Kalorycznie na oko wyszło mi jakieś 1500 kcal czyli przewaliłam o 300 to ta kolacja której miałam nie jeść!
Ćwiczenia 20 min skakanka, 100 brzuszków, 50 pompek damskich, 35 min hula hop
pierwsze swoje ważenie i mierzenie przewiduję na przyszły tydzień,
myślę że sobota 10.11 będzie odpowiedni.
suplementy diety:
-kelp,magnez,wit C,błonnik
Do sylwka mamy 61 dni żeby osiągnąć cel -10 kg, powinnam tygodniowo schudnąć 1,2 kg.
Bardzo realne do wykonania tylko czas się sprężyć.
Basta.
powrót
Jak syn marnotrawny powracam do vitalii, diety i ćwiczeń.
Dieta 1300 kcal
Cwiczenia:
- 30 min hula
- 30 min skakanka
- 30 min stepper
i tak codziennie...
......jak juz się trochę wyrobię dołączę brzuszki i pompki których nie lubię.
Patrze na siebie w lustrze i już nawet płakać mi się nie chce tylko wyć do księżyca co żarcie, hormony i inne cuda ze mnie zrobiły. w sensie jak ja mogłąm sobie to zrobić, do tego dopuścić.
Nie mam wagi w domu ale szacunkowa waga po tym w jakie ciuchy się nie mieszczę to jakieś 82-83 kg.
Wymiary:
-szyja 37
- biceps 32
-piersi 111
-talia 88
- brzuch 106
- biodra 112
- udo 64
- łydka 40
Od dziś alkohol tylko od święta, dużo ruchu i mż.
Za 2 miesiące muszę mieć 10 kg mniej, a reszta sukcesywnie powoli może spadać.
po wakacjach
No i po wakacjach... było super ale już nie tak super jest z wagą!!!!
Na wczasach pozwoliłam sobie na wszystko
Czas znów zadbać o siebie!
Jutro jeszcze impreza ale od poniedziałku znów walczymy z cielskiem.
Skakanka, stepper, hula hop, a6w
to wdrożę w życie od poniedziałku,
od dziś MŻ.
Do grudnia 65 :D
Powodzenia Laseczki! Lecimy w dół... z wagą oczywiście :)
jest siła
No moje Kochane jest siła!
Motywacja!!!
Jedzenie około 1000-1200 kcal dziś
Ćwiczenia:
-15 min skakanka
-15 min hula hop
-a6w 1 seria 6 powtórzeń
-15 min skakanka
-15 min hula hop
- pozostałe dwie serie :) a6w
Jestem zadowolona dziś na wadze
77,8 kg
cZyli jedziemy w dół :) a to cieszy...
miłego wieczoru :*
od nowa
No to jedziemy z koksem od nowa.
Motywacja jest i pierwsze kroki również.
Wczoraj 30 min skakanka i 1 dzień a6w.
Diete ostrą zacznę od poniedziałku, teraz tylko się ograniczam kalorycznie!
Dziś na wadze 79 kg.
Na święta Bożonarodzeniowe ujrzę 65 kg, jak się uda to wcześniej. :) I już nie zejdę z tej wagi!!! Ani niżej ani wyżej :D
Powodzenia dziewczyny, życzę takiej motywacji jak moja :) Nie ukrywam że zmotywowałam się czytając wasze pamiętniki i oglądając zdjęcia tzw."przed i po". Dałyście mi kopa dzięki :)
mirena
Jestem posiadaczką Mireny od miesiąca nie ukrywam że moim skutkiem ubocznym był wilczy apetyt, przytyłam 3 kg, teraz na budziku między 78-79 :(
W ulotce zaznaczyli że skutki uboczne hormonów powinny ustąpić po 2 miesiącach! Mam taką nadzieję bo walczenie ze sobą z tym apetytem jest straszne!
Od poniedziałku się ograniczam i jest coraz lepiej, 2 tygodnie do wakacji musze wrócić na tory 75 kg.
Dobrej nocy :*
Brak słów
Od dziś już zabieram się do roboty bo na prawdę pofolgowałąm sobie i to mocno... \
Teraz muszę uderzyć z grubej rury..
za miesiąc na wakacje a ja jak jakiś kaszalot znów źle się czuję w swoim ciele... czas to naprawić.
wchodzę na dietę 900-1000 kcal
zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień :)
powrót
Powracam z pokorą i z kilogramami na plusie.
Obecnie na wadze 77 i te pieruńskie dwie siekierki prześladują mnie nie mogę ich opuścić wróciłam do nich 3 raz.
Od Świąt Wielkanocnych nie mogę sobie pradzić z moim apetytem, a w szczególności na słodkości- cista, gofry, lody
Nie dobrze.
Może jakiś kop na motywacje od Was żeby w końcu zamknęła mi się jadaczka.
brak dyscypliny
Nadal nie mogę się ogarnąć... jem jem jem i jem i płakać mi się chce. Nie chcę zaprzepaścić tego co dokonałam, ja nie jestem głodna to i tak myślę co by tu zjeść.
Myślę że to jakieś uwarunkowanie psychologiczne, bunt organizmu albo cholera wie co.
Ja już nie chcę jeść. A jak już szukam po domu czegoś słodkiego to już jest katastrofa, bo słodkie nigdy mnnie nie ruszało.
Co z tym zrobić, może któraś z was tak miała?