Dzisiaj wyjeżdżam do Łodzi. Ostatnie dwa dni nie były dla mnie owocne jeśli chodzi o zrowy styl życia, ani ładnie nie jadłam, ani nie byłam na basenie. Nie miałam czasu pójść. Po powrocie, czyli w niedziele nadrobię. Jak mówiłam wczesniej boję się łikendu, ze względu na jedzenie. Rower juz naszykowałam biorę ze sobą. Zobaczymy jak długiego tripa uda nam się zrobić z kuzynką:>
To tyle na dzisiaj, nie mam czym się pochwalić, ani nic cikawego do powiedzienia, więc nie będę przedłużać. W poniedziałek jadę już konkretnie, jedzenie i ćwiczenia. Odezwę się po łikendzie.
Miłego Vitalijki i trzymajcie się !
pitroczna
19 lipca 2013, 22:29baw sie dobrze :)
syszunia
19 lipca 2013, 21:09Miłego wyjazdu, i wypoczynku:)