Szalony tydzień powiem Wam, od początku tygodnia diety się trzymam, trenuję ostro ;) Wczoraj miałam naprawdę morderczy trening na karate, 3 obwody po 15 ćwiczeń wytrzymałościowych, ale jestem z siebie zadowolona-uzyskiwałam lepsze wyniki od facetów, trener mnie chwalił, widzę po sobie że kondycja rośnie i rośnie i aby tak już zostało :) Po treningu kulturalnie kakao i do spania :) Dzisiaj już po obiadku, a po 18 rowery i sauna, więc kolejny dzień dawania sobie w kość i czerpania z tego ogromnej radości :P
A jak Wam kochane idzie pojedynek z własnym Ja :)?
buziaki :*
obwarzanka
24 października 2012, 20:09Mój pojedynek z własnym Ja wygrywam. Podnoszę się ze słabości, więc jest ok:) Fajnie, że to właśnie sport Cię tak pozytywnie nakręca. Też odkryłam w sobie coś takiego całkiem niedawno. Od ruchu naprawdę można się uzależnić ;D