Dzisiaj jestem po 6 dniach trzydziestodniowych wyzwań i innych ćwiczeń. Powiem szczerze jestem z siebie zadowolona. Ale nie tylko z tego powodu. Udało mi się przez tydzień nie podjadać niczego. Ani słodyczy, ani pić słodkich napojów, ani nie podjadałam w takim sensie, że dokładałam sobie więcej porcji niż miałam to ustalone w diecie. Jedynymi błędami było to, że np. nie miałam ogórka zielonego do kanapek to zjadłam pomidora, i niestety np. dzisiaj nie miałam gdzie i kiedy kupić i zjeść kabanosa drobiowego którego jadam w niedziele. Ale to są małe przewinienia, które w porównaniu z podjadaniem są niczym. Naprawdę jestem z siebie dumna
Ale i tak... jutro wizyta u dietetyka... będzie smutek na mojej buźce widać. Bo wiem, że to moja wina, że tak się zaniedbałam przez ten miesiąc. Ale odnalazłam znowu motywacje więc, znowu do roboty ;]
Zrobiłam sobie jeszcze zeszytowy pamiętnik odchudzania. Będę tam pisać dokładnie, to co zrobiłam danego dnia, ewentualne przewinienia w diecie ( np. właśnie, że z powodu nie posiadania danego składnika zjadłam coś innego), ćwiczenia i waga. Będę się teraz ważyć codziennie rano. Mam nadzieje, że nie będę o tym zapominać ;]
No nic idę spać, jutro ciężki dzień a mam jeszcze na uczelni dość spore kolokwium. I nie tylko jutro bo pojutrze mnie aż dwa czekają @_@
Buźka ;]