Dzień zaczął się od pożywnego śniadanka. Dzisiaj miałam mieć dzień wolny od ćwiczeń domowych ( challenge), ale nikt nie powiedział, że trzeba zrezygnować z siłowni tym samym ;]. Postanowiłam pojechać zatem na zajęcia ze spinningu a następnie pójść pobiegać na bieżni....
Niestety skończyło się na chęciach. Takich tłumów dawno nie widziałam na siłowni. Chyba wszyscy postanowili zrzucić serniczek który zjedli na świętach bo kiedy przyszłam każdy sprzęt dosłownie był zajęty. To chyba była też taka godzina bo pojechałam na godz. 17. W każdym razie na spinning nie dałam rady się dopchać bo już wszystkie rowerki na sali były zajęte. Ale oto! Wybawienie. Zwolniła się bieżnia. Wykorzystałam to i zrobiłam sobie 45 minut biegu. I w sumie tylko tyle... nic innego bym nie zrobiła bo nawet maty w innej części siłowni były zajęte :( Trochę szkoda, ale chociaż sobie pobiegałam. Lepiej to niż nic prawda? ;]
Patisonek_89
22 kwietnia 2014, 22:4645 min biegu to bardzo dużo! W domu byś raczej tego nie wybiegala :)
MeganVaye
22 kwietnia 2014, 22:48Znaczy no może źle też napisałam, bo nie ciągle XD Robię interwały. Staram się robić tak że 7 minut biegu i 2-3 minut szybkiego chodu. Ale to i tak jest sporo jak dla mnie. Jak zaczynałam ćwiczyć na bieżni to mogłam wytrzymać tylko 2 minuty biegu i musiałam mieć 3 minuty odpoczynku