Dziękuję Wszystkim za ciepłe powitanie i słowa zachęty. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Zazdroszczę Wam wszystkim, że wasza waga początkowa jest, mniejsza niż ja chciałbym schudnąć, ale jakoś to zniosę. Dieta jak na razie nie jest trudna, bo przy mojej masie zjadam według zaleceń pani dietetyk ponad 3000 kcal a to sporo. Zobaczymy, co pokaże waga w sobotę.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
abiks
10 lutego 2008, 13:43Dalszego powodzenia w redukcji wagi zyczę ************************************************************************************************************ <img src="https://vitalia.pl/15/cc6fa832e4d0e727m.gif" width="79" height="76" border="0" alt="darmowy hosting obrazków"/>
chantal26
11 stycznia 2008, 22:43bardzo prosze o diete, o ktorej Pan wspomnial w pamietniku jednej z dziewczyn. Moj e-mail wodzia.r.d@neostrada.pl. Dziekuje i pozdrawiam
KasiaP71
11 stycznia 2008, 20:31Ta mieszanka była wchłonięta w preciągu kilku godzin-naraz raczej by nie weszło:)
Gabrielaa
11 stycznia 2008, 20:16Ja rowniez zycze POWODZENIA I TRZYMAM KCIUKI !!
daizzy
11 stycznia 2008, 19:19gdzie zachwalales jakas diete,,,ktora polega na jedzeniu czesto ale mniej,,,prosze czy moglbys mi ja przyslac na moj email adres: magdalenka_f@op.pl
jokoona
11 stycznia 2008, 19:03Dzięki za wpis u mnie - oczywiście sport też!!! Trzymam za ciebie kciuki!!!
zareczka
10 stycznia 2008, 22:42Trzymam kciuki za Ciebie Marek!Wierze,ze w sobotę ujrzysz pierwsze rezultaty na wskazniku wagi.Bedzie dobrze :)pozdrawiam
kulkasia
9 stycznia 2008, 21:26Marek, trzymam kciuki! Przed Tobą i sukcesy i porażki, ale każde wejście na wagę, kiedy wskazówka choć odrobinę spada jest ogromną przyjemnością :) (choć ja sama nie miałam jeszcze tych chwil zbyt wiele:))
Mariba
9 stycznia 2008, 20:36jest tez moim dniem wazenia. Brrr Mam nadzieje ze tych kilka deczko bedziemy lzejsi. trzymaj sie i powodzenia m
wiesinka
9 stycznia 2008, 19:06Witam Cię Marku..he he he he...Tyle chyba nie chcesz schudnąć, ile ja ważyłam na początku ?....he he he he....Bardzo Ci kibicuję i życzę, aby udało Ci się dojść do cele...Na początku myślałam, że mój cel jest nie do osiągnięcia..Ale teraz już wierzę, że tak...Jeśli wszystko ułoży się po mojej myśli. to dojdę do celu..I bardzo chcę , abyś i Ty cieszył się tym samym...//..Według moich racji żywieniowych to rzeczywiście sporo możesz zjeść na diecie, ale dobrze, że Cię prowadzi fachowiec..On na pewno dobrze Ci opracował kurację...Musisz sie tego trzymać...Ja zjadam do 1000 kcal, a często i 500.....he he he he...Oczywiście sporo wkładam w to odchudzanie wysiłku fizycznego..Dla mnie ta moja metoda jest skuteczna...Ja sama dopasowywuję sobie jadłospis ..Chwilowo od miesiąca mniej trenuję, ale to powinno niedługo wrócić do normy i ruszę może dalej z kopyta....POZDRAWIAM Cię serdecznie...Przesyłam Ci mojego POWERA i 1000 uśmiechów...Uśmiechaj się dużo, baw się odchudzaniem...Naprawdę pomaga....he he he he..
pusia61
9 stycznia 2008, 17:30sobotę napewno będzie mniej i wcale nie o to chodzi z jakego pułapu zaczynasz tylko to co się potem dzieje, jak prześledzisz nasze historie to zobaczysz sukcesy i powroty do źródła ale najwazniejsze aby osiągnąć cel... ale się nawymądrzałam a tak naprawdę to chciałam napisać tylko tyle, że życzę ci sukcesu i trzymam kciuki.Pozdrowionka.
natalia75
9 stycznia 2008, 17:01nie zawsze kazdy osiaga cel,wazne by sie starac idazyc do niego:))) mi pozostalo tez ok 50kg do zrzucenia, kiedys udalo sie zrzucic 40 a potem systematycznie nadrabialam-ciaza dodala mi jakies 20 kg, wiec w sumie uzyskalam 118kg,walcze od kilku miesiecy i juz jest ok.108kg. dla mnie to nie jest katastrofa ,bo cale zycie bylam otyla i tez zajadalam stresy i niepowodzenia. Wiele rzeczy mialo wplyw na to jak teraz wygladam, ale nie chce juz wiecej sluchac uwag sasiadek i znajomych i tesciow i rodzicow...kazdy pepla tylko o odchudzaniu, 60kilogramowe kolezanki narzekaja na brak ciuchow w sklepach.bo przeciez sa taaaakie grube,ze patrzec na siebie nie moga a ja sie lubie i nie potrafie pogodzic sie z tym,ze dla innych wyglad jest az taki wazny...az mi lezka poplynela...najwazniejsze to aby sie nie podddac, ze chociaz te kilkanascie kilo zrzucic, aby otlosc nie byla juz chorobliwa otyloscia a zwykla...marzenie nadwaga:))) pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i trzymam kciuki jak za nikogo tu w vitalii,chociaz sukcesu zycze wszystkim bez wyjatku...Honka z nad tej samej zatoki:)
kilarka2
9 stycznia 2008, 14:18masz rację, trzeba walczyć o szacunek dla siebie - a ja stres niestety też zajadam - są ludzie, którzy w stresie nic nie jedzą, ja bym mogła wtedy konia z kopytami zjeść... a bliskich najlatwiej zranić, bo najlepiej znamy ich czułe punkty - niemiła ale prawda... :) trzymaj się - Magda
kilarka2
9 stycznia 2008, 10:02to fakt, w dietach vitalii nie ścinają dramatycznie kalorii, tylko daja normalną ilość i potem je powolutku zmniejszają - mam nadzieje, że waga w sobotę zaskoczy pozytywnie :)
milo83
9 stycznia 2008, 06:35Hej hej ale i twój zrost jest większy a nie tak jak jak prawie z 1,5 metrówki cięta. Będzie dobrze. Trzymam kciuki
klussska
9 stycznia 2008, 01:33Najważniejsze żeby na diecie nie czuć głodu,wtedy odchudzanie lepiej się znosi ;D A w sobotę...na bank bedzie mniej, czego oczywiście życzę! pozdrawiam cieplutko!