Wczoraj jak codzień zadzwonił syn, by dowiedzieć się o wynikach wizyty u lekarza rodzinnego !!! Powiedziałam, że antybiotyk już jest odstawiony i dostałam tylko tabletki na " wyciszenie " kaszlu " . Najważniejsze, że w oskrzelach i płucach jest "czysto" , tak określiła pani doktor. Jeśli kaszel nie ustąpi do końca tygodnia, to mam się zgłosić ponownie i wtedy dostanę skierowanie na RTG , by sprawdzić płuca !!! I podczas rozmowy ,stało się to, czego nie chciałam !!!! Dostałam napadu kaszlu, który zaprzeczył wszystkim diagnozom . Nie będę powtarzać, co syn i synowa powiedzieli o sposobie leczenia mojej infekcji, która już trwa prawie trzy tygodnie . Twierdzą, że w moim wieku / jakim wieku????/ powinna nie przerywać leczenia antybiotykiem, jeśli jeszcze mam taki kaszel , bo on sam tak szybko nie przejdzie. Troszkę mnie nastraszyli , jakie mogą być realne powikłania , z zapaleniem płuc i hospitalizacją w tle!!!!!!!!!! Jedyną alternatywną propozycją była taka, że dziś rano mam ponownie iść do rodzinnej i powiedzieć, że konieczna jest dalsza kuracja antybiotykowa !!! Tłumaczę im, że sytuacja będzie niezręczna , ale dla nich to żaden argument !!!! Lekarka zna Marcina od lat, bo była kiedyś /20 lat temu/ lekarzem w naszej przychodni i wie , że jest lekarzem , ale mimo wszystko uważałam ,że nie mogę podważać jej kompetencji i decyzji, ale z drugiej strony ,jak każdy pacjent, mam prawo do weryfikacji diagnozy!!! Stanęło na kompromisie , tzn. wyślą mi receptę na Doxycyclinum , a ja załatwię rano w zaprzyjażnionej aptece , wydanie rano tego leku i będę go brać od dziś !!! Zadzwoniłąm do "mojej" apteki na osiedlu i po "wyłożeniu" całej sprawy, miły właściciel zgodził się na tą opcję / zdażało się, że korzystałam z takiej grzeczności/ z przyrzeczeniem, że do końca tygodnia przyniosę receptę. Mąż poszedł i przyniósł antybiotyk, a synowa dziś wysłała receptę , która powinna dojść do końca tygodnia !!!! Takim oto sposobem jestem leczona "zaocznie" , ale skoro można studiowac zaocznie , to i leczyć korespondencyjnie chyba też!!! Wierzę moim lekarzom, wiem że chcą dla mnie najlepiej i mam do nich zaufanie , bo są ambitni , zaangażowani i kompetentni!!! Muszę być zdrowa , bo za 14 dni / może szybciej/ nasz świat się zmieni!!! Leonard waży już 3400g , tak wykazało dzisiejsze badanie USG , ale narazie spokojnie oczekuje na swój termin!!! Już nie możemy się doczekać, czas leci bardzo szybko, ale te 2 tygodnie , będą chyba najdłuższe w roku. Najgorsze w tym wszystkim jest ten przeciągający się "areszt" !!! Nie wiecie jak Wam zazdroszczę tej wolności , możecie chodzić na basen, Zumbę, na kijki i rodzinne spacery !!!! Pewnie wszystkie zagorzałe domatorki , nie rozumieją o czym piszę !!!! Wytrzymałam tyle, to i ten tydzień dam radę . Bardzo Was wszystkie pozdrawiam , dziękuję za wszystkie wpisy, odwiedziny i wsparcie !!!!!!!! Jesteście takie wspaniałe !!!
Przesyłam wszystkim uścicki i serdeczne życzenie zdrowia , bo to jest najważniejsze !!!! Krystyna - prawie zdrowa!!!!!!!!!!!
ewisko
7 lutego 2014, 22:17Dziękuję za życzenia dla córki :-) Zdrowia i spokojnego weekendu
alam
6 lutego 2014, 22:15Wracaj szybko do zdrowia, Krysiu!
anita355
5 lutego 2014, 15:10Witaj.Dziękuję za przyjęcie zaproszenia.Jesienią chodziłam trochę z kijkami.Potem marsze zmieniłam na marszobiegi.Teraz maszerowałam ale bez kijków .Z kijkami balam się ,bo chociaż trochę lodu stopniało,to wszędzie błota koleiny i ślizgawki.Mając wolne ręce łatwiej zachować równowagę.Kijki też bardzo lubię.Zdarzało mi się nawet maszerować z nimi po Kołobrzegu.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
baja1953
5 lutego 2014, 14:11Dziękuję za pamięć i życzenia;)) Jeszcze daję sobie trochę luzu, ale od najbliższego poniedziałku...odchudzanie....;)) Cmok;))
gilda1969
5 lutego 2014, 13:21Tak, zdrówko najważniejsze, bo jak jest, człowiek może wszystko! Duużo duuużo zdrówka - jak najszybciej uporaj się z paskudztwem!:)
sardynka50
5 lutego 2014, 10:01Słuchaj syna...on wie co mówi...i zdrowiej Kochana...buziaki..
uleczka44
5 lutego 2014, 07:38Czy w zdrowiu czy w chorobie zawsze jest dobrze sie na kimś oprzeć. A najlepiej na rodzinie. Skoro syn jest lekarzem to należy go słuchać. Ja już bez antybiotyku, ale jeszcze w najblizszy poniedziałek mam się stawić u lekarza na "posłuchanie". Nadal troche kaszlę, poza tym jest ok. Gardło czuję.
mikrobik
5 lutego 2014, 06:39To Ci się porobiło. Nie zazdroszczę. Za to za parę dni będziesz już wykurowana, a grzeczny wnuk na babcię czeka.
Arizona1959
5 lutego 2014, 00:38Krysiu,kuruj sie kochana.Wracaj do zdrowia,musisz byc zdrowa,to nie byle co zostac Babcia,to bedzie dzien z tych najpiekniejszych w twoim zyciu...Caluski.Arizona
mesaya
4 lutego 2014, 21:33Zdrowie jest najważniejsze, więc kilka dni dłużej w domowym areszcie da się wytrzymać, tym bardziej, że czekają Cię "nowe obowiązki" babci, która MUSI być zdrowiutka:)) Pozdrawiam !
doris1014
4 lutego 2014, 20:54Kuruj się i szybciutko wracaj do zdrowia Krysiu !!!! Tam przecież basen i Zumba na Ciebie czeka !!! Buziaki kochanie :)
jasia242
4 lutego 2014, 20:29Krysiu dbaj kochana o siebie .Pozdrawiam
marii1955
4 lutego 2014, 20:25A widzisz ... jednak antybiotyk i nie trzeba nawet osoby widzieć , tylko słyszeć ten kaszel ... zapewniam Cię , że miałam taki sam ... Antybiotyk zjesz , wszystko się wyciszy a Ty będziesz zdrowiusieńka jak rybka :) Potem będziesz cieszyła się swoją wolnością i przybliżającą radością :) Przecież wytrwasz , jasne że wytrwasz ... Całuski :)))
moderno
4 lutego 2014, 20:09Znaleźliście iście cudowny środek na wyjście z tej jakby nie patrzeć niezręcznej sytuacji. Najważniejsze jednak jest zdrowie i to żebyś szybko wróciła do pełni sił. Gorące pozdrowienia
mania131949
4 lutego 2014, 19:18Krysiu, kuruj się, bo przecież nie możesz pojechać chora, z kaszelkiem i katarkiem do noworodka? Bo chyba pojedziesz? Pozdrawiam serdecznie.
baja1953
4 lutego 2014, 18:35Krysiu, kuruj się pilnie, grzecznie i solidnie...Leonard sam wie, kiedy się pojawić na świecie, może to być już jutro ( 2 tygodnie przed terminem), a może być i za miesiąc( 2 tygodnie po terminie)...masz rację, to najdłuższe dni w życiu, całkiem niedawno sama je przerabiałam... Zdrówka życzę:))
Alianna
4 lutego 2014, 18:30Krysiu, koniecznie dolecz tę infekcję. To jest teraz najważniejsze. Buziaczki
Enchantress
4 lutego 2014, 18:21Poczekaj, jeszcze wyjdziesz z tego domu...narazie i tak jest zimno :) Szybkiego powrotu do zdrowia zycze.
mada2307
4 lutego 2014, 18:01Zawsze miałam w rodzinie lekarzy, tylko....poumierali. Bardzo żałuję, że żadne moje dziecko nie poszło w ślady dziadków...takie rodzinne konsultacje to skarb. Nawet na odległość. Zdrowiej Krystynko szybko, bo wnuczek musi mieć zdrową babcię!
ewakatarzyna
4 lutego 2014, 17:45Syn jest lekarzem ? To wie co mówi, więc słuchaj syna i pij dużo jogurtów przy tym.