Mam na myśli jutrzejszy dzień TŁUSTY CZWARTEK !!!!! Ja wprawdzie "ucztę" już miałam w weekend. W piątek przyjechał syn z przyszłą synową i zamówili sobie na powitanie pączki, a właściwie "kładzione łyżką" racuchy. Ciasto takie samo dobre jak na pączki , ale nie tak regularne i o to chodziło. Racuchy mają takie "wystające" chrupiące brzegi i takie syn uwielbiał ,jak był mały i pomimo 33 lat, tak mu zostało!!!! Przyjechali o godz.19.00 i acuchy były jeszcze ciepłe, czyli najlepsze. W niedzielę od rana robiłam faworki i zapakowałam im w duże pudełka, by mogli dowieżć je bezpiecznie do Zielonej Góry. Oczywiście nie ukrywam, że troszkę tych "dobroci" spróbowałam , ale bez przesady. Jutro czeka mnie 1/jeden/ pączek do kawy, by tradycji stało się zadość, ale od piątku wracam do "normy" tj. mojej okrojonej z kalorii diety. Po prostu staram się jeść dużo mniej niż dotychczas i już nic nie jeść po 17-tej. Dziś byłam na drugiej lekcji komputerowej i przyznaję, że dowiaduję się nowych szczegółów z obsługi komputera , które jeszcze nie znałam. Jestem kompletnym samoukiem i wiele rzeczy robię inaczej , niż przezentuje nam informatyk. Jest bardzo fajnie i cieszę się, że skorzystałam z możliwości doskonalenia swoich umiejętności. Z niecierpliwością czekam na następne zajęcia w środę
W następnym tygodniu ,w czwartek wyjeżdżam do Zielonej Góry na kilka dni. Marcin / syn/ zaplanował wyjazd do Berlina w sobotę 25.02. , pochodzimy troszkę po sklepach / tzn. ja bardziej jako osoba towarzysząca/ , a potem zabierają mnie na pyszne ostrygi. Pierwszy raz jadłam je w wieku 60 lat i przyznam że mogłabym jeść je codziennie. Na szczęście jest to niemożliwe , bo w Kołobrzegu jest to nieosiągalne i moja emerytura by tego nie wytrzymała W Warszawie można dostać świeże ostrygi , gdyż są dni kiedy "przylatują" z Francji lub innych miejsc i można je kupić bezpośrednio od importera. Znalazłam takie dane w internecie . Ja nie mieszkam w Warszawie, więc będę próbować w Berlinie
Wszystkie moje Vitalijki pozdrawiam i dziekuję za wsparcie i komentarze.
Krystyna
uleczka44
20 lutego 2012, 19:30Jak miło jest poczytać, że są mamy, które jeszcze potrafią zrobić ulubione racuchy dla synka. Takie pikła do niedawna mama mojej przyjaciółki. Pycha do kwadratu. Krysiu, mieszkam w Warszawie, ale ostryg nie jadam. Jak to mówisz - moja emerytura też by nie wytrzymała. Baw się dobrze z dziećmi w Berlinie. I smacznego.
zosienka63
16 lutego 2012, 08:14Krystyno ,jesteś super mamą , takie smakołyki robisz dla swojego syna , ale dla kogo mamy robicć jak nie dla swoich ukochanych dzieci .. Ja też robię jedzonko dla moich dzieci które lubią w moim wykonaniu . Racuszki też robię na prośbę moich dzieciaków , uwielbiają je . Cieszę się , że tak swietnie sobie radzisz w świecie komputerowym , ja też jestem samoukiem , można wszystkiego się nauczyć i to w każdym wieku .Jeżeli chodzi o pączki to na pewno zjem ale tak mam zakodowane w głowie , że tylko dwa a jak będzie to okaże "się w praniu " pozdrawiam cię serdecznie i życzę miłego weekendu . Stasia
BETINA1980
15 lutego 2012, 21:03dziękuję za podpowiedzi na pewno wezmę je pod uwagę i trzymam kciuki za tłuściutki czwartek,pozdrawaim
Aldek57
15 lutego 2012, 21:02Nie mam problemu z pączkami bo ich po prostu nie lubię, ale sernik dukana mogę swobodnie jeść.Miłego tłustego czwartku z jednym pączkiem.
katinkaa
15 lutego 2012, 20:18no ja tez poprzestanę na jednym pysznym pączku! :) wytrwałości jutro ;)