Wczorajszy dzień nie pozwolił mi na spacerek i czułam się troszkę zawiedziona , a nawet miałam małego "kaca".

Przed południem było bardzo zimno , wietrznie i chwilami padało. Wypogodziło sie dopiero po południu, ale po 15-tej już mi się nie chciało wyruszyć w drogę. Mam taki rytm dnia, że wszystkie ważne i mniej ważne rzeczy załatwiam pomiędzy 9.00-14.00. Jak już zjadę do domu i przebiorę sie w wygodne domowe "ciuszki" nie lubię już nigdzie wybywać. Co innego jak jestem poza domem, wtedy mogę łazić od rana , aż do zmroku.

. Dziś już rano wiedziałam, że nie odpuszczę i jadąc do miasta ubrałam się lekko sportowo , by po załatwieniu kilku spraw wyruszyć na kijki, które wożę już na stałe w bagażniku

. Obrałam inną trasę i chyba na ten czas , dużo lepszą. Ponieważ jesienią spacer z kijkami po plaży jest dość trudny , ze względu na wiatr, fale rozbijające się o brzeg i woda wlewająca się do butów, będę chodzić alejkami nadmorskimi. I dziś przeszłam odcinek od Sanatorium "Bałtyk" do sanatorium "Arka"/to dla Pań, które znają Kołobrzeg/- wyszło ok. 9 km. Tą trasę pokonałam 10 minut szybciej, niż taki sam odcinek, idąc po piasku plażą.

. Mimo dość lekkiego ubrania / bluzeczka z krótkim rękawem i kamizelki/ było mi ciepło, a temperatura nie przekraczała + 16-17 stopni. Jutro i w niedzielę prognozy pogody są dość optymistyczne i myślę, że wykonam swoje postanowienie.

Dietkowo , to nie wygląda już tak optymistycznie

, bo troszkę odpuściłam. Wszystko przez te pyszne śliwki i młode jabłuszka , ale kiedy będę jadła śliweczki jak nie we wrześniu!!!!! Są owoce , tak jak truskawki, maliny, czarne porzeczki , czy śliwki , które występują w określonym czasie i tylko wtedy smakują najlepiej

i moim zdaniem treba z tej "dobroci" korzystać. Teraz nagrzeszę a póżniej będę "pokutować" To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym i czekam na Was, dziękując za komentarze. Pozdrawiam wszystkie moje Vitalijki. K r y s t y n a
hezof
4 września 2010, 10:30podczas wędrówek z kijkami będę myślała o Tobie, o Uleczce i o pozostałych aktywnych fizycznie Vitalijkach...będzie rażniej, wytrwalej i bardziej motywująco, pozdrawiam, Zosia.
uleczka44
3 września 2010, 22:27tez jestem za jedzeniem owoców sezonowych, takich dojrzewających na drzewach czy krzewach, a nie w skrzynkach i przechowalniach. Nawet kosztem wagi (w rozsądnych granicach). Ja też dzisiaj przeszłam 9 km. Twoją trasę od "Bałtyku do "Arki" znam i pamiętam, bo chodziłam tamtędy, jak byłam w Kołobrzegu. Bardzo dobra trasa, blisko morza. O kijach mi się wtedy nawet nie śniło. Ja jestem zodiakalnym koziorożcem a Ty?