Wzięlam się do roboty

, tzn wszystkie ciuszki po urlopie wyprane i już poprasowane na pólkach i wieszakach w garderobie. Tak szybko po urlopie jeszcze się nie uporałam z prasowaniem - najgorsza czynność porządkowa

. Wczoraj pokonłam na nogach ok. 10 km , to był dzień bez samochodu . Mój samochodzik jest w Zielonej Górze , bo syn przyprowadził swój samochód w sobotę do przeglądu i zabrał na tydzień mój pojazd. Samochód jest mu niezbędny, bo codziennie dojeżdża 25 km do pracy. Ja bez samochodu mogę się obyć, bo do miasta dostanę się autobusikiem.

. Jednak wczoraj postanowiłam troszkę pochodzić i stąd te kilometry. Jakby tego było mało po 14-tej wyszłam do mojego mini ogródka i zabrałam się za porządki. Przez ten urlop ,troszkę chwastów w kwiatkach sie pokazało . Było ciepło i słonecznie , więc ubrałam się w kostium i połączyłam przyjemne z pożytecznym

. Nawet się nie zoriantowałam , a do domu przyszłam przed 18-tą. Pozostało mi na dziś jeszcze oczyszczenie klombu z różami i to też "zaliczyłam". Na ogródku jest wzorowy porządek, ale mój kręgosłup czuje trudy tego "wyczynu"

. Ale jest też dobra strona, bo waga wyrażnie się poprawiła i wraca do dawnego stanu . Po powrocie z ogródka i kąpieli , waga wskazała 90 kg tzn. rano będzie 8 na przodzie

. Myślę, że uda mi się zniwelować ,to co przybrałam na Mazurach i może jeszcze coś dodatkowo "uszczknę". Jest mi wstyd, że tak dobrze zaczęłam , a tak słabo mi teraz idzie. Zaglądam do Was i zazdroszczę dyscypliny i zapału , jaki panuje na Waszych stronach. Kiedy ja będę ważyła przynajmniej te 75 kg

. Liczę na Wasze poparcie i zaglądajcie do mnie , jeśli tylko interesuje Was moja historia. Za odwiedziny i wszystkie komentarze z góry serdecznie dziękuję. Wszystkie Was serdecznie pozdrawiam i do "usłyszenia". Krystyna
hezof
19 sierpnia 2010, 22:13zazdroszczę Ci tego uporządkowanego ogrodu, mnie to czeka w przyszłym tygodniu ale nie musze się spieszyć i chcę przeznaczyć na to ze trzy dni po trzy godziny, kręgosłup na pewno sie odezwie ale za to będzie ładnie no i trochę ruchu na pewno zrobi dobrze mojej , ostatnio mało efektywnej diecie, pozdrawiam, Zosia.
HannaStrozyk
18 sierpnia 2010, 10:36mysle ze kazdy po letnich urlopach ma wiecej do zrzucania no ale nie ma co poprostu trzeba walczyc dalej.Dobrze ze masz zapal i wszelki ruch to zdrowie. Pozdrawiam
uleczka44
18 sierpnia 2010, 00:10każdy zryw do pracy i różnych zajęć jest bardzo cenny. Bo poprawia nasza kondycję. I jeśli bardzo nie chce nam się ćwiczyć to lepiej złapać się za porządki w domu czy w ogródku. Byle tylko nie leżeć na kanapie przed tv.
elasial
17 sierpnia 2010, 21:42JA do porządków nigdy nie teges. Powinnam mieć żonę. Taką spolegliwą dbającą porządkującą. Żartuję.No...nie narzekam...bo nie.... Widzę ,że rozpoczęłaś znowu proces zrywu....Niech zryw przejdzie w proces....I tak będzie!