Cel do końca sierpnia -2 kg. Start 73,8 kg koniec 31. 08----> 71,8 kg.
Weź się kobieto w garść!
Do boju!
Znajomi (4)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 2787 |
Komentarzy: | 5 |
Założony: | 30 czerwca 2015 |
Ostatni wpis: | 5 września 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Cel do końca sierpnia -2 kg. Start 73,8 kg koniec 31. 08----> 71,8 kg.
Weź się kobieto w garść!
Do boju!
Kochani dawno nie pisałam, ale to nie znaczy że nic nie robiłam. Wręcz przeciwnie...
Dużo robiłam, ale i dużo się nawkurzałam! Tak, tak...Na wadze dziś powitałam 72 kg... Dużo, mega dużo... Jak ktoś czytał wcześniejsze wpisy to wie, że mam problem z tarczycą, ale tabsy biorę i trochę się wyregulowałam, ale pomimo wielkich chęci waga w górę...
Nie mam apetytu, to pewnie przez leki, ale co z tego... w niczym to nie przeszkadza żeby utyć...Przez wzrost wagi mam mega problem z kręgosłupem, albo się nie mogę ruszyć, albo chodzę zgięta w pół. Aktualnie nic nie ćwiczę ze zrozumiałych względów...
Cierpliwość...I nadzieja że może w tym miesiącu waga ruszy w dół....
Dałam znać że żyję ...nie koniecznie dobrze, ale trzymam za Was kciuki ;) skoro mi nie idzie :D
Jestem leniem największym na świecie!
Za dziecka byłam baaardzo wysportowana, grałam w piłkę nożną, koszykówkę a przede wszystkim wyczynowo biegałam i odnosiłam w tym sukcesy. Dziecko później nastolatka w ciągłym ruchu ... sport uwielbiałam. Dziś "przepraszam" się z 10 minutowymi ćwiczeniami z ABS-u (dziennie). Tak sobie myślę jaki wpływ na moje teraźniejsze życie ma sport, który tak z chęcią kiedyś trenowałam... Wiem, wiem minęło mega sporo czasu a moja sportowa kiedyś sylwetka teraz nie przypomina tego co było kiedyś, bo wiadomo dodatkowo urodziłam dziecko, mam inny tryb życia i dodatkowo lenia nadczynnościowego... No, ale jak mi ktoś to wyjaśni?? Dlaczego teraz mnie się nie chce, tak jak kiedyś się chciało?? Wiem, że muszę ruszyć dupę, wiem że muszę mieć ruch a jakoś nie mogę się tak do końca zebrać. Na zumbe zapisuję się od... kwietnia...Oglądam pakiety, ceny, godziny w jakich są zajęcia i ... na tym się kończy. Cholera!
I co Ja mam ze sobą zrobić??? Miało być -5 kg w tym miesiącu, miesiąc się kończy a JA zamiast chudnąć tyje...
Próbuję siebie rozgryźć na tej nadczynności. Z tym, że ja w dalszym ciągu nie wiem co powinnam przy niej jeść a czego unikać. Może to mnie gubi?
Jem tyle samo i tak samo jak ... z rok temu(ponad), i dało radę chudnąć, a teraz?? Kiepsko to wygląda...Gdy ucieszę się ze spadku, na drugi dzień waga wraca... Mieszczę się tak w granicach 70 kg...
Dodatkowo ta pogoda... Tak to jeżdziłam na rowerze... Uskuteczniam jakieś ćwiczenia z youtube- pomału, delikatnie, bo to nie ten wiek i nie ta kondycja już...
Będąc na nadczynności przytyłam...lekko ponad 5 kg a będąc na samych tabletkach 3 kg....I nie ruszy pomimo że się mega staram... Jak chcę to potrafię, w końcu schudłam kiedyś 16 kg bez efektu jojo. Szczupłość udało mi się utrzymać, ho ho kilka lat, aż do czasu problemów z tarczycą...
Jeżeli ktoś wie co jeść a czego nie jeść przy tej chorobie, niech niezwłocznie napisze!
Wszystko od początku bo dawno mnie tu nie było a wiele się zmieniło...Otóż, rozchorowałam się na nadczynność tarczycy, leki biorę lekko ponad tydzień, wszystko dzięki stresowi który przeszłam ostatnim czasem, nie będę pisać o co chodzi...Mega szok bo... przecież nikt u mnie w rodzinie nie chorował na tę chorobę...Po rozpoznaniu u mnie choroby zaczęłam oczywiście na ten temat czytać... Objawy się w większości oczywiście zgadzają... Ja mam taką nadczynność, że puchną mi nogi( właściwie to cała puchnę), mam wole i dodatkowo ok. 8 kg na plusie... Tak, tak na plusie... Na nadczynności też można tyć... Źle się z tym czuję, mam wilczy apetyt a chorobę coraz bardziej u mnie zaczyna być widać... Postanowiłam zainterweniować i wsiąść się w garść, dlatego znowu tutaj wylądowałam :D
W sumie odchudzanie na nadczynności nie jest takie proste... podobno...Przestaję biadolić że nie mam sił i że to i tak nie ma sensu...
Zaczynam z wagą 69,9 kg :(