Wszystko od początku bo dawno mnie tu nie było a wiele się zmieniło...Otóż, rozchorowałam się na nadczynność tarczycy, leki biorę lekko ponad tydzień, wszystko dzięki stresowi który przeszłam ostatnim czasem, nie będę pisać o co chodzi...Mega szok bo... przecież nikt u mnie w rodzinie nie chorował na tę chorobę...Po rozpoznaniu u mnie choroby zaczęłam oczywiście na ten temat czytać... Objawy się w większości oczywiście zgadzają... Ja mam taką nadczynność, że puchną mi nogi( właściwie to cała puchnę), mam wole i dodatkowo ok. 8 kg na plusie... Tak, tak na plusie... Na nadczynności też można tyć... Źle się z tym czuję, mam wilczy apetyt a chorobę coraz bardziej u mnie zaczyna być widać... Postanowiłam zainterweniować i wsiąść się w garść, dlatego znowu tutaj wylądowałam :D
W sumie odchudzanie na nadczynności nie jest takie proste... podobno...Przestaję biadolić że nie mam sił i że to i tak nie ma sensu...
Zaczynam z wagą 69,9 kg :(
flowerfairy
30 sierpnia 2017, 16:46Tarczyca tarczycy nierówna... Nie ma co czytać forów, bo tylko się zestresujesz. Pocieszę Cię tym, że z chorą tarczycą można schudnąć. Ja mam niedoczynność i w ciągu 10 tygodni schudłam 7 kg. Zacznij od uregulowania hormonów i jak już lepiej się poczujesz to polecam dużo aktywności fizycznej. U mnie sama dieta nie dawała żadnych efektów, a teraz ruszam się bardzo dużo, jem co chcę i chudnę. Pozdrawiam i trzymam kciuki! Nie załamuj się, choroba tarczycy to nie wyrok.