Koleżanka ostatnio skarżyła mi się, że w sklepach nie ma ładnych ubrań, że obecny styl, kierunek w modzie totalnie jej nie odpowiada. Zmartwiłam się, bo to od niej zawsze podpatrywałam trendy, to ona pomagała mi w zakupach. Pytam ją w końcu o co tak naprawdę chodzi, bo odkąd pamiętam zawsze jest dobrze ubrana.
A ona robi te smutne oczy i mówi, że jest za gruba, że już nie mieści się w rozmiar 40.
Parsknęłam śmiechem, ale potem zamilkłam, bo on tak na serio. Dziewczyna to typowa klepsydra z fajnym tyłkiem i pokaźną półką. Odkąd pamiętam faceci się za nią oglądają!
A tu gadanie, że wszystko na niej źle leży, a ja mogę nosić co chcę!
No to jej tłumaczę, że ja ćwiczę codziennie, że też miałam problemy kiedy 38 było na mnie ciasne i... I znowu gadanie, że ja nigdy nie byłam gruba, że zawsze byłam normalna. Że jak ona próbuje pobiegać to po 5 minutach pada na twarz. A jak podesłałam jej P90X to na 4 dniu skończyła, a i tak nie była w stanie wykonać ćwiczeń tak jak to "Ci sportsmeni" na filmiku. No to ja jej tłumaczę, że mi też było ciężko, że pierwsze 2 tygodnie to była męka i płacz. Pot i krew! To nie ma tak łatwo! Trzeba spiąć dupkę i codziennie walczyć.
Na to ona odpakowuje batonik i wpycha do buzi praktycznie na raz. A mnie zatyka.
Biorę jej torebkę a tam z 5 innych batoników. No to się wkurwiłam.
Wywaliłam jej te batony w cholerę (czyt. do kosza) i zaczynam pogadankę.
"Po pierwsze dieta po drugie ćwiczenia. Będę do Ciebie dzwonić co godzinę, jeśli będzie trzeba! Tylko narzekasz i narzekasz, a gadaniem nic nie schudniesz. Wpadam jutro i założę się, że wywalę Ci pół lodówki!"
No i miałam rację. W lodówce nutella, mrożone pizze, lasagne, 2 majonezy, gazowane napoje, lody, 2 litry alkoholu, szynka, ser żółty i sos czosnkowy.
Pojechałam z nią do sklepu i kupiłyśmy ze dwie książki (jej wyboru) z dietami. Do tego folder P90X ma już na stałe na pulpicie.
Próbuję ją namówić na Vitalię, może mi się uda.
A na razie mam nadzieję, że moja historia zmotywuje was i wasze koleżanki do walczenia o figurę! Tylko nasz wybór dzieli nas od wygranej!
szabadabada
13 grudnia 2013, 00:58wow ale dałaś czadu! Mieć takiego mentora odchudzania to skarb :) Ale w końcu Ty też nie możesz stracić swojego ubraniowego guru więc się dopełniacie :D
XXkilo
12 grudnia 2013, 19:17Dobrze że koleżanka Ciebie ma. Teraz pewnie sie wk...ia ale przejdzie jej z pierwszymi efektami.
Believe.Yourself
12 grudnia 2013, 19:16Co to jest P90X ? przepraszam ale nie wiem, kojarzę ćwiczenia ? tak? pozdrawiam
slimsoul96
12 grudnia 2013, 19:15I brawa dla ciebie. Przy tobie chyba nie da się nie schudnąć :)
Belcia.
12 grudnia 2013, 19:15To trzymam kciuki za równo za Ciebie, jak i za koleżankę! :) Zawsze to lepiej, gdy ma się obok kogoś, kto da porządnego kopa i zmotywuje kiedy trzeba. W moim otoczeniu, jak na razie, namówiłam na ćwiczenia zaledwie 2 osoby :). PS- co zrobiłyście z tą nutellą, chyba nie wyrzuciłyście? :P