Jest ciężko, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo ;) Mam wrażenie, że coś nie gra bo waga stoi (!!!), a ja wypruwam z siebie flaki przy treningu. Co prawda chwila prawdy nastąpi w piątek - wtedy oficjalne ważenie. Chyba dodam jakąś skakankę i hula-hop (mam takie fajne z podwójnym masażem), ostatnio nie kręciłam, bo miałam siniaki na biodrach (obrałam sobie cel - skończę kręcić jak Mój wróci z treningu do domu, a on się zasiedział i kręciłam 55 minut!!!).
Do tego uwielbiam piec i w ogóle robić desery - nie dość, że pięknie wygląda i pachnie to jeszcze jak smakuje - a w diecie żadnych nawet owsianych ciastek (lubię zarówno wersję na słono jak i na słodko). Płakać mi się chce jak koleżanka podsyła mi przepis na muffinki, a ja tylko mogę go "przeczytać". Może upiekę coś na urodziny brata żeby poczuć ten zapach w powietrzu i zobaczyć jego (brata ofc) uśmiechniętą buzię, gdy będzie w siebie wpychał kolejne czekoladowe ciastko ;)
maniuraaaaa
26 lutego 2013, 20:50jejku jak ja bym chciałą ważyc tyle co ty :)