Niestety jak to wakacje/ferie pozwoliłam sobie na przyjemności. Jedna dziennie, ale to zawsze wyłamanie się z planu. Bufet szwedzki na śniadanie dawał kontrolę nad tym co jem, ale obiady i kolacje były ciężkie do kontrolowania. Basen i siłownia trochę pomogły powstrzymać skutki uboczne odskoku od diety i koniec końców schudłam odrobinę.
Teraz powrót do rygoru! Nie ma lipy!
rogatyaniol
15 lutego 2013, 10:15hej gdzie byłaś :)? bo szukam jakiegoś fajnego spa nad morzem właśnie :)