Idzie bardzo wolno ale idzie w dół od ostatniego piątku spadło 0,6 kg. dzisiejsza waga 72,2 kg. To nie jest żadna rewelacja, zdaję sobie z tego sprawę, ale jest to najniższa moja waga w tym roku jaką udało mi sie osiągnąć czyli jestem w dobrej passie i muszę to wykorzystać jeszcze przez kilka tygodni.
Cały tydzień trzymałam dietę praktycznie nie jadłam kolacji oczywiście trafiły się wpadki lody a nawet wczoraj zjadłam Snickersa. Ale coraz częściej przekonuję się do tego. że lepiej jak mam ochotę na słodycze zjeść właśnie loda albo batona niż kupić sobie 20 dag ptasiego mleczka albo czekoladę. Taki Snickers jest okropnie słodki aż mdły i potrafi mnie nasycić. Po kostce ptasiego mleczka chce mi się następną i następną i tak samo jest z cukierkami.
Całkowite odmawianie sobie słodyczy powoduje u mnie straszne kompulsy a chyba nie wolno do tego doprowadzać. Z tego powodu nie jestem zwolenniczkę odmawiania sobie słodyczy codziennie. Raz na jakiś czas dla zdrowia psychicznego trzeba zjeść coś sycącego, pysznego, zapić to wodą żeby smak szybo znikął i koniec zero nic więcej.
Bieganie w sierpniu 128,8 km/140 km
Rower w sierpniu 202 km/300km
chce56
29 sierpnia 2011, 14:56no, coś źle trafiam na vitalii ;) z bieganiem źle, bo kręgosłupowa wada mi się odezwała - wada wrodzona, przez zwiększony trening odezwała się szybciej. i dobrze, bo traiłam do dobrych fizjoterapeutów, od pół roku pracujemy nad wyprostowaniem mnie, zajmie jeszcze z rok czy dwa... (mam lordozę nadmierną ;)). bieganie musiałam odłożyć, żeby przyspieszyć proces leczenia i nie przeciążać zanadto, ale za tydzień-dwa podobno już będę mogła uprawiać marszobiegi, także jestem przeszczęśliwa, bo brakuje mi straszliwie. 400 km? wow! powolutku będę sobie tuptać, żeby Cię dogonić :D a czemu schudnąć nie możesz,kobieto? rachunek sumienia poproszę! ja wywaliłam całkowicie słodycze, jem super regularnie, niewielkie ilości, ale zdrowo, wywaliłam cukier do kawy, colę i inne tego typu syfy. grzecznie piję kawę z ksylitolem (połowę mniej kalorii, niż cukier ;)) drogie jak pieron, ale w związku z tym piję jedną taką kawę dziennie max :D, no i pomiędzy posiłkami dziabnę jabłko, banana czy garść orzechów. i działa, cholera, działa! ;) mów no, co robisz nie tak - pomyślimy, może zaradzimy ;)
fistaszki
26 sierpnia 2011, 23:16czasem musisz sobie pozwolic na slodkie:) a lody, zalezy jakie, to najmniej kaloryczne ze slodyczy!! sa polecane na wielu dietach:) ja ostatnio jadam smietankowe zamiast kolacji...:P
monalisa191
26 sierpnia 2011, 19:56jak waga leci, to trzeba korzystać. Osobiście uważam, ze słodycz raz na jakiś czas nie jest niczym złym. Rzekłabym, że jest nawet wskazany. Byleby kończyło się na jednym słodkim rarytasie a nie na całej paczce, lub kilogramie słodkości. Moze owoce suszone ? Jak zjem garść rodzynek, to mam dosć na długo:))
czeresniaaa99
26 sierpnia 2011, 16:14ważne że spada, a to że wolno to mało ważne!!! przecież nie stratujemy w wyścigu nie?:) mnnn tez uwielbiam snikersy i ma co sobie wszystkiego odmawiac bo zwariowac przez to można i tym bardziej się myśli o jedzeniu...
dotinka1982
26 sierpnia 2011, 14:54Dobrze, dobrze! Niech sobie waga spada. lepiej wolno, niż wcale! U mnie co prawda teraz stoi, ale biorąc pod uwagę, ze a) nie biegałam prawie 2 tyg przez pęcherze, b) dostałam okres to i tak jest fajnie, ze nie wzrosła. Widzę, ze powoli u mnie się stabilizuję i mam nosa, że niedługo znowu ruszy w dól. Jak po dłuższej stabilizacji spada to powoli, ale potem nie rośnie. A jak mi szybko spada, to potem szybko też wraca do stanu wyjściowego. Wiem że ja nie mam dużo do zrzutu, ale generalnie ta końcówka jest dużo trudniejsza niż pierwsze gubione kilosy! Co do słodkiego-popieram. Dlatego lubię ok 12 zjeść sobie do herbaty ze 2-3 herbatniki. A dziś na obiad zrobiłam makaron z borówkami amer. , masełkiem, bułką tartą i 1 łyżeczką cukru;-) I na słodkie dzis juz ochoty nie mam! Pozdrawiam i tak 3maj!!!