Odchudzam się z ołówkiem w ręku i raczej systematycznie. Do zrzucenia mam naprawdę wiele kilogramów (bmi 31) i niczym Bridget Jones każdego dnia zapisuje w kalendarzu, co udało mi się osiągnąć lub czego nie:
- przybliżona ilość kalorii
- waga na początku dnia
- waga wieczorem
- jakie aktywności podejmowałam
Wiem, że można by aktualizować takie dane online, ale próbowałam i nie zdaje to egzaminu - czasami wieczorem nie mam ochoty włączać komputera, a kalendarz jest zawsze pod ręką. Nie wspominając o tym, że włączenie komputera, by zaktualizować "arkusz grubasa" często kończyło się tym, że z 5 minut robiły się 3 godziny spędzone na przeglądaniu newsów w Internecie. No way! W aktualnym kalendarzu 2017 mam niestety niezły bałagan - liczby ledwo mieszczą się w okienkach, a jeśli biegam 20 min i ćwiczę z Ewką godzinę, to już w ogóle tworzy się straszny bałagan.
Na 2018 postanowiłam wprowadzić nowe porządki i ....sama zaprojektowałam osobisty kalendarz odchudzania. Nie ma w nim informacji o imieninach, bo nie jest to dla mnie istotne, za to są wszystkie potrzebne okienka. Dodatkowo dodałam tabelkę z konkretami na temat spożytych posiłków i ich zawartości (ile węglowodanów, ile białek). Mam nadzieję, że dzięki temu lepiej dojdę do tego, co mi służy, a co wręcz przeciwnie - powoduje tycie. Czy tylko ilość kalorii, czy określone produkty. Myślę, że będę też zapisywać stan cery. Niektóre z moich koleżanek potrafią ocenić, że cera pogarsza im się np. po glutenie. Ja niestety nie pamiętam, co jadłam wczoraj na śniadanie, więc nie umiem znaleźć ciągu przyczynowo-skutkowego. Liczę na to, że z nowym kalendarzem ulegnie to zmianie. Projekt kalendarza wysłałam online do drukarni internetowej która drukuje juz kalendarze na 2018 (https://www.openprint.pl/kalendarze-2018) dzięki czemu uniknę spotkania twarzą w twarz z zapewne ultra szczupłym pracownikiem drukarni, który pewnie mocno by się zdziwił, że komuś przychodzą takie pomysły do głowy.