Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien osmy


czyli blizej niz dalej...musze sie przyznac, ze zaczynam sie przyzwyczajac do nowego sposoby odzywiania...w sumie nie ciagnie mnie do slodyczy...czasami mam tylko ochote na bulke albo kawalek chleba z maslem i warzywami..ehhhh ale musze trzymac sie dzielnie...dzisiejszy bilans to kefir i gorzka czekolada do południa, potem na obiad kawalek miesa z surowka (duzo jej bylo), i kolacja jakies 10 min temu to bialy serek z ogorkiem, rzodkiewka, cebulka i szczypiorkiem...standarowo pilam duzooo wody i moj nalog czyli cola dzisiaj zero a nie light...chcialabym juz dzisiaj niz nie jesc tylko problem w tym, ze ja pozno chodze spac i czasami to taka glodna jestem, ze porazka....ale wtedy nie objadam sie zjem pol pomidora czy cos podobnego i jakos zagluszam sie...ale caly czas mam problemy z wypoznianiem....i nawet juz xenna powoli nie pomaga i co tu zrobic...ma ktos jakis sposob na takie dolegliwosc?
oczywiscie tez cwiczylam przejechalam 31km, i ziwekszam powoli ilosc cwiczen na pozostale partie ciala....zastanawiem sie na a6v? dziala to? kupilam tez skakanke az 1.5zl na nia wydalam i jutro troche poskacze, tylko jakos u mnie miejsca kurde nie ma...ale cos sie wymysli, dla chcacego nic trudnego podobno...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.