kurcze, denerwuje mnie ten internet.. raz jest raz go nie ma, najczesciej jak chce cos napisac:/ dzisiaj szybko, mialam fajny dzien, czytalam ciekawa ksiazke do 6 rano, dopiero wtedy zasnelam, wstalam o 11, pocwiczylam, zjadlam sniadanie i poszlam na plaze, dopiero wrocvilam. teraz cos zjem i ide pobiegac, slonce dalej stoi wysoko i ciemno sie zrobi dopiero po 23. przedwczoraj mialam chrzest bojowy, pelne zanurzenie w morzu, a baltyk od polnocy jest paralizujaco lodowaty :P poplywalam troche, najgorsze bylorozebrac sie do bikini, bylam z H :P zaczynam sie robic brazowa. dieta idzie w porzadku, powoli, jakos brak mi w tym momencie motywacji, chyba po prostu zaczynam sie juz sobie podobac, czuje ze juz nie jestem taka rozlazla, jednak przybralam troche w miesniach, i wygladam szczuplej niz rok temu, mimo ze wtedy wazylam ok 3 kg mniej. ale chyba o to chodzi, nie? zeby sie sobie podobac
jedzenie
sniadanie: jajecznica z bazylia i szynka
lunch: serek wiejski z orzechami i jablko
obiad: ?
cwiczenia. 30 min na pilce i 30 min jogging
samela
6 czerwca 2011, 20:06no pewnie że to bardzo ważne żeby się sobie podobać :) zazdroszczę Ci że jesteś w Szwecji... ja nie wiem kiedy znów tam będę.. :(
biedrona5
6 czerwca 2011, 20:01Zazdroszczę tej plaży i słoneczka. Ja nie mam na razie zbytnio czasu na taką przyjemność. Ale jeszcze dobre 2 tygodnie i mam wakacje więc sobie odbiję :)