juz myslalam ze sie zalamie. rzadnego spadku od ponad tygodnia. ale dzisiaj bylo 65:) troszke sie wahalo, przez te paskudne wczorajsze pierogi, ale bylo!! super, lece zaraz zmieniac pasek. mam nadzieje ze do niedzieli uda sie zmienic na 64. trzymajcie kciuki! juz rano zalatwilam godzine rowerku i 15 min wioslowania na maszynie, a wieczorem jeszcze dam wycisk brzuchowi. nalezy mu sie! :) dzisiaj nie mam wykladow wiec robie sobie wolne. :) okej, poucze sie, napisze ta paskudna prace bo znowu mi odwolali robote, czyli zostaje w domu.przynajmniej nie bedzie takiej pokusy, po wczorajszym zalamaniu na pewno sie opre! wlasciwie to lepiej ze zjadlam te pierogi niz np tego loda na ktorego mialam taka ochote. tylko sie wscieklam ze zjadlam za duzo. musze naprawde zaczac pracowac nad tym zeby jesc powoli i mniej. to moj problem czasem. chce cos zjesc, to zamiast sie tym delektowac, wpycham wsiebie w pare sekund, a potem chodze nieszczesliwa z balonowatym brzuchem. koniec z tym!!!!!! teraz (jak juz skocze diete) bede jadla czasem to co lubie, ale malo i bardzo powoli bede gryzla. :)
kurcze, wisi nade mna ta praca ktora musze zrobic... w piatek, nie, dzisiaj bedzie skonczona i wyslana, na pewno!! w wekend tez moze praca bedzie, byloby dobrze bo kasa jest potrzebna! :P a ze dzisiaj w domu tyle siedze to wykorzystam to i pocwicze wiecej, moze uda sie dobic do 3 godzin. :P juz jest 1,5 na koncie jeszcze drugie tyle. :)
ja nie rozumiem czego mi zazdroscicie, mialam kawal stresu z nauka szwedzkiego w szwecji, bylam wysmiewana za to jak mowie, nie mialam wogole znajomych na poczatku. a hiszpanskiego zaczelam rozumiec jak sluchalam godzinami i dniami znajomych ktorzy nie raczyli odezwac sie po szwedzku. jedna z tych osob jest teraz moja najlepsza przyjaciolka teraz. :) teraz juz jest latwiej,a z angielskim tez nie bylo fajnie. ale jezyki sa bardzo przydatne. mam jeszcze zamiar udoskonalic moj angielski i nauczyc sie wloskiego moze. :) ale sie rozpisalam. okej lece zobaczyc co u was.
shakira to ma brzuszek.. jeszcze z miesiac, 1,5 i tez taki bede miala. :) zobaczycie!
jedzenie:
1. owsianka na wodzie z jogurtem nat. + orzechy, banan
2. resztka owsianki, jajko, pomidor, troszke jajecznicy z bazylia, kawaleczek chleba razowego, herbata z grapefruita
3. 2 jajka 1 chlebek wasa z ogorkiem
4. kalafior i kurczak
5. resztka obiadu, biala herbata
cwiczenia: 60 min rower, 15 min wioslowanie, 30 min brzuch(hulahop, brzuszki, podnoszenie pilki, sklony itp) rozciaganie, 15 min trampolina, 45 min biegania=6 km!! moj rekord!!!!15 min cwiczen wielostronnych
anilewee
7 października 2010, 16:07też mam ten problem z jedzeniem tj. powinnam wolniej i dzięki temu mniej, a nie na szybko, bo dobre i zjem nie wiadomo ile, a potem taka ociężała:/
mosquito2
6 października 2010, 22:09Gratuluję:) Ale cudne foto.
chwiejna88
6 października 2010, 17:58Gratuluję spadku wagi :) a rodziny swojej się doczekasz, ale póki co ciesz się wolnością ;)
grejprucik
6 października 2010, 12:55Świetnie Ci idzie . Gratulację. Z takim nastawieniem i takimi posiłkami jakie spożywasz napewno dojdziesz do celu szybciej niż myślisz. Oby tak dalej . Pewnie musiało być Ci bardzo Trudno na początku w tej Szwecji . No ale dobrze że sie juz przyzwyczaiłas i zadomowiłas. Najgorsze sa początki i brak jakiejkolwiek osoby z którą mozesz pogadać . A co do Twojej wagi to myślę ,że masz idealną figurę :)Pozdrawiam . Udanego dnia ;)
Mitucha86
6 października 2010, 11:06No to super, że jest spadek;) Chociaż z Twoim wzrostem i obecną wagą, to tak musisz super wyglądać!!! No ale każdy sam wyznacza sobie cel;))) Też mam takie postanowienie, że po osiągnięciu figury, którą kiedyś byłam szczęśliwą posiadaczką, nie będę się obżerać, opychać itd ulubionymi rarytasami, ale w praktyce u mnie to może wyglądać inaczej, więc wymaga to duuuużo silnej woli. Nooo, Shakira ma faaaajny brzuszek... Echhhhhhh...
akwaarela
6 października 2010, 09:19wiesz, nie ważne że się waha, ważne że jest :) ja dzisiaj stanęłam na wadze i... prawie kg do góry. ale powiem Ci w tajemnicy że wczoraj zjadłam paczkę żelek i kinder czekolady (małej) i dwa kawałki ciasta... jestem super:( nie schudnę nigdy. ale Tobie super idzie :) osiągniesz swój cel! :)
palemka1989
6 października 2010, 08:53yeah:D jest waga w dół:) no faktycznie, trzeba jesc bardzo powoli:D ja kiedyś potrafiłam pół pizzy tej mega (50cm) zjeść!!! a potem umierałam, bo jadłam szybko byle w siebie wepchać, a teraz jem najwolniej z całego towarzystwa, zjem taki jeden kawałek i jestem pojedzona:) a języki się dziś ceni:) ja też morduje sie z niemieckim, angielskim, włoskim i teraz zaczęłam hiszpański. Fajnie że Ci sie poukładało w tej szwecji z tymi znajomymi w końcu:) pozdrowionka:)