jestem zmeczona. bardziej psychicznie niz fizycznie. musze sie wiecej uczyc chyba. :) duzo rzeczy do zalatwienia w tym tygodniu, pewnie szybko przeleci. dzisiaj rano poszlam sobie marszem nad morze. niezle wieje, ale swieci slonce i wszedzie lataja kolorowe liscie. lubie jesien, kiedy nie pada. a u mnie juz nie padalo od paru dni, to pewnie znaczy ze sie niezle rozpada i to niedlugo, a to znaczy ze czeka mnie bieganie, maszerowanie i jazda na rowerze w deszczu. no ale od czego ja mam kurtke, nie? :) nie poddam sie przeciez przez pogode. zakupilam sobie wczoraj owoce i serek wiejski i teraz zajadam, pychota. dzis do drugiego sniadania nie odczulam nawet potrzeby zjedzenia chleba do jajecznicy, i coraz mniej mnie ciagnie do slodyczy. :) jestem z siebie strasznie dumna! nie zjadlam nawet kawalka czekolady przez 9 dni!! wczesniej tyle nie wytrzymalam. okej, lece, bo mam zatrzesienie spraw. pozdrawiam goraco!
jedzenie:
1. gotowane na wodzie platki owsiane z siemieniem lnianym, kiwi
2. jajecznica z 2 jajek, suszonych pomidorow, 2 plasterkow szynki z indyka, szczypiorkiem, i 1 pomidor
3. serek wiejski z 0,5 pomaranczy, kiwi, migdaly
4. 2 marchewki, jablko, jajecznica z 3 jaj z szynka
5. banan i herbata
cwiczenia: 30 min marsz, 45 min core, 30 min bieganie, rozciaganie, trampolina
CoffeeLips
28 września 2010, 15:16respect za te dziewięć dni bez czekolady ^^
nadkaa
28 września 2010, 14:01Zazdroszczę Ci że masz możliwość chodzenia nad morze:)Świetnie Ci idzie,tak trzymaj!pozdrawiam:)