Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wzloty i upadki...


Czuję się dziś jak kupa goóowna...

Poranek Martini: 

Podnoszę głowę od poduszki wiem, że już jest 6.00 więc wstaję nie spoglądając nawet na tykający zegarek. Nigdy się nie mylę i tym  razem też się nie myliłam, była 6. 

Wchodzę do łazienki spoglądam w stronę lustra i widzę dno i rozpacz. 

Włosy dawno nie wygladają dobrze, ale dziś to już tragedia, rozjaśniane, tępe siano. Twarz szara, kilka czerwonych kropek i podkrążone oczy. Myślę sobie o co chodzi kurwa ??!! 

Dbam o dietę, odżywiam się zdrowo, wcieram te pieprzone mazie w gębe i ciało, wczoraj nawet byłam na spacerze, dotelniłam się przecież, a wyglądam jak bym żyła w jaskini. 

Kuźwa może mi się to śni... myślę. 

Nie kurwa nie śni... ja poprostu tak wyglądam. 

Moczę twarz w zimnej wodzie, daję sobie po razie w tą trupią twarz co by faceta z rana nie wystraszyć, spoglądam znowu w lustro z większej odległości i co widzę??!!  - Wielką twardą piłkę pod cyckami. To brzuch.

Kooorwaa no tak w tym tygodniu okres... 

Dziś owsianka z tabliczką czekolady i jajka na bekonie. 

Pierdolę.

  • wiola7706

    wiola7706

    30 września 2014, 09:48

    też mam takie dni. najgorsze ze starasz się , dbasz, smarujesz, cudujesz i dupa z tego. znam ten ból. ja wściekałam sie nad swoją twarza ( i nie tylko) stara baba a pryszcze na brodzie jak nastolatka i nie moge sie tego gówna pozbyc. maseczki, peelingi, żele, płyty na pryszcze i dupa. z tego żalu po 3 tyg zeżarłam wczoraj tonę słodyczy. głowa do góry jutro bedzie lepiej. i sobie tego życzę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.