Dzień dobry!
Wczorak zaliczyłam 6 trening z Ewką, pot lał się zewsząd...
Dziś 7 dzień i przerwa na regenerację mięśni. Musze przyznać, że minimalne efekty już są m.in. mam twardsze mięśnie brzucha i ud, a co najważniesze czuję się o niebo lepiej!
Najgorszę, że celluit wylazł mi na nogach jeszcze bardziej....
Wewnętrzną część ud nawet nie skomentuje....
Ale cóż jak się człowiek zapuścił, żarł co chciał to nie bedzie lekko. Swoje trzeba teraz przejść.
WAŻNE, ŻE ZACZĘŁAM ĆWICZYĆ a czas i tak minie prawda?
To na tyle jeśli chodzi o ćwiczenia.
Jeśli chodzi o dietę to jestem przeszczęśliwa bo wreszcie ruszył ten cholerny metabolizm!
5 posiłków dziennie, pokrzywa i zielona herbata zrobiło swoje.
Dieta wciąż taka sama tj.
6.30 owsianka
10.30 - 1,5 kanapki z razowcem, szyną i pomidorem + pół jaja na twardo
13.00 - jabłko i banan
15.30 - 1,5 kanapki + pół jaja
17.30 - 18.00 - obiadek pierś z kurczaka, kasza gryczana, papryka na sałacie z łyzeczką oliwy
20.00 - kolacja siemie lniane z łyżką soku truskawkowego + pół banana + pół jabłka
Mam weselicho za 12 dni więc jest to dodatkowa motywacja.
Trzymajcie kciuki
Kiss kiss