Kolejny dzień za mną, ale nie powiem żeby był bardzo udany. Stwierdziłam, że za bardzo dogadzam sobie z jedzeniem. Dziś znowu skusiłam się , tym razem padło na batonik czekoladowy. Powinnam wprowadzić jakąś dietę. Nie lubię liczyć kalorii ... Wole liczyć zapotrzebowanie na ciepło budynków niż swoje własne na kalorie. Pominę swój dzisiejszy jadłospis, bo choć nie był okropny to i nie ma się czym chwalić. Czyli tak ... dochodzi kolejne postanowienie... jeść zdrowo.
Muszę:
- ograniczyć sól, wędliny, cukier
- dodać więcej błonnika, białka...
Pije coraz więcej wody, zielonej i czerwonej herbaty oraz pokrzywę. Moja PD kazała mi pić codziennie pokrzywę, bo według jej czarodziejskiej wagi mój problem to głównie nadmiar wody. Dzięki tej czarodziejskiej pokrzywie ciągle biegam do łazienki. Ale coś za coś ;-)
Kolejny dzień wyzwania z przysiadami poczułam ... poczułam konkretnie. Nogi mam jak z galarety :-P Dziś do tego skakanka i brzuszki na zmianę. A kolejne warstwy ubrań lądowały na podłodze. Jeszcze trochę i będę ćwiczyć w samej bieliźnie :-P
I to tyczy się wszystkiego! :) Powodzenia Dziewczyny!!! :)