Witam, coś ten ostatni tydzień z małymi efektami - zaledwie 0,4kg ubyło(!!!!!) :/ Ale co zrobic, jak wszystkie okoliczności nie sprzyjały widocznie spadkowi. Trzymałam się niby kurczowo mojego grafiku jedznia, ale za to na ćwiczenia zabrakło chyba sił i czasu może trochę. Nie dojrz, że okres, to jeszcze dziecko miało zapalenie uszu i w nocy robiło pobudki. Więc przez dzień chodziłam nie wyspana, w dodatku z bolącym brzuchem. Pocieszam sie tylko tym, że może tak słaby wynik to wina fizjologii kobiety - zatrzymania wody w organiźmie. Podejrzewam, że gdyby nie to, to może było by te minimalne -0,5kg/tydz., a może więcej :)
Dziś też jakiś słaby dzień, druga kawa i coś na słodkie mam strasznie chęć (zwłaszcza, że siostra bezceromnialnie zjadła dziś przy mnie pysznego pączka!!! Ale ona jest w ciązy więc może :) ) Z ćwiczeniami się nie poddam. Od soboty się wzięłam codziennie i mam zamiar nadrobić zeszły tydzień, czyli ok. -2,0kg w sobotę - taki malutki cel :) Chyba jakiś mały kryzysik dziś, ale nie dam się!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam dziewczynki, a jak tam u Was?
Buxtanka
20 czerwca 2011, 21:26dasz radę! powodzenia i trzymam kciuki!!:*
kasia8147
20 czerwca 2011, 13:14u mnie kiepsko, nawet nie chcę włazić na wagę po weekendzie :) trzymaj się i ćwicz, ja też w końcu może zacznę :)
renatamama3
20 czerwca 2011, 13:10wyczułaś bo będzie rybka na teflonie .Miłego popołudnia