przez cały dzien, opieralam i nie tknełam grama paczka...
poszłąm na spinning i co?! okazało sie ze nawet w fitness clubie były! Dramat jakis, po wyczerpującym treningu trener wyciagnał pudełeczko z pieknymi lukrowanymi pączusiami... wiec jak tu sie nie oprzec, jezeli ktos podsuwa mi je pod nos, a rece nie potrafią powiedziec NIE!?
wiec tak czy siak pozarłam pączka i poszłam na poł godz sauny, teraz jeszce 13 dzien a6w... mam nadzieje ze sie zrehabilitowałam..