No nie mogłam się powstrzymać... Znów mnie pieronica waga podkusiła - i na wadze 70,5... cóż za motywacja, jak waga spapda to i uskrzydla i daje kopa do dalszej walki
MYŚL NA DZIŚ:
Wczoraj zaliczony 3 dzień Mel B i 25 min orbisia. Kurcze jak bym miała więcej czasu, to i ćwiczeń mogłoby byc więcej... Wczoraj moja Klaudusia zrobiła ze mną rozciąganie z Mel B - trochę słabe ma rączki ale nieźle łapie... Później trochę ćwiczeń na pupkę,a potem już nie dała rady, ale i tak jestem z niej dumna... Moją gwiazdkę coś gryzie i jakna razie nie chce mi powiedzieć czemu chodzi taka smutna... Dziś może z nią siąde do zabawy to będzie łatwiej coś z niej wyciągnąć. Muszę jej poświęcić trochę czasu...
Dietka zachowana, łatwo nie jest, ale efekty są. Zaczęłam przygotowywać sobie obiady do pracy i to było dobre posunięcie. To właśniwa droga i będę się jej trzymać
Obserka
30 stycznia 2014, 14:12mnie tam boli do dzis :) jak przebiegne dyszke, to nie ma bata aby cos nie bolalo. czasem kolano, czasem stopa, a ostatnio biodro ;) no ale po takim wysilku cos musi bolec, znak, ze zyje :D nie odpuszczam, bo lubie biegac :) super, ze waga w dol... powoli, powoli do celu !
mirjam
30 stycznia 2014, 13:03Świetna myśl:) Powolny spadeczek, ale jest.Tak trzymaj:)
malutkaaa90
30 stycznia 2014, 12:30brawo tak trzymaj:)) gratuluje spadeczku:)) nic tak nie laczy z corka jak wspolne cwiczenia:))
Ellfick
30 stycznia 2014, 12:14dobre motto.. wiesz zastanawiam się nad tą skazą.. ja wcześniej jadłam dużo nabiału i nic mu nie było.. a teraz tak nagle? nie jestem przekonana czy to aby na pewno od nabiału..
Jomena
30 stycznia 2014, 11:09bardzo trafna ta myśl :-)) brawo za dyscyplinkę !!!
OnceAgain
30 stycznia 2014, 10:08Mel B jest fajna nie? :) niby chwile trwają te ćwiczonka ale jakoś tak lepiej zrobić je i mieć czyste sumienie :). Mała w końcu Ci powie co jest nie tak... Buziolki