I jak się zaczęło to dzień przerwy zrobić ciężko tak chodzi o ćwiczenia - spędzam na nich jakąś 1 godz do 1,5 dziennie... A co najważniejsze przez weekend dołączyła do mnie rodzinka i tak razem się rozgrzewamy, robimy trening właściwy i się rozciągamy, może za jakiś czas zrobimy wszystkie szpagat- bo mąż troszkę inne partie robi najważniejsze, że się ruszył sprzed telewizora, bo do tej pory tylko raz w tyg na siatkówkę chodzi na 1,5 godz. Ale on jest szczuplutki i przytycie mu nie grozi... takei geny... szczęściarz
Dietkowo raczej dobrze, co prawda w week pozwalam sobie na malutkie odstępstwa - ciastko owsiane + malutki kawałeczek upieczonego - ale wszystko wliczone w ilość kalorii...
Obym przywitała lato z ciałem którego nie będę się wstydziła... Jeszcze nie wiem co zrobić z plastrami hormonalnymi, bo dzidzi nie chcemy jak na razie mieć, więc przydałoby się jakieś zabezpieczenie, ale jestem po wszystkich hormonach dodatkowych jak napompowana... Cóż temat do przemyślenia....
Zajrzę co u Was i zabieram się do pracy, buziaki pa
Jomena
14 stycznia 2014, 06:57jaka energia !!!! Fajnie, że rodzinka też się w ćwiczenia wkręciła :-))
Stokrotka19822
13 stycznia 2014, 11:22Widzę że u ciebie super :) no i oby tak zostało na długo. Fajnie że i twój mąż ruszył ruch każdemu jest potrzebny. Mój niestety na ćwiczenia nie da rady go namówić. Taki już typ :( ale choć dietkę stosuje razem ze mną to już coś . Pozdrawiam gorąco . Tak trzymaj
malutkaaa90
13 stycznia 2014, 10:51pieknia:)) oby tylko tak dalej :)
bella1984
13 stycznia 2014, 10:42Kochana fajnie ze cala rodzinka sie ruszacie :) trzymam za ciebie kciuki zebys przywitala lato z wymazonym cialem :)
majakowalska
13 stycznia 2014, 10:09muszę zacząć ćwiczyć, nie ma siły..... pozdrowionka
OnceAgain
13 stycznia 2014, 10:00Heh no tak dzień bez ćwiczeń nie jest dniem w 100% zaliczonym :)
Obserka
13 stycznia 2014, 09:39super! tak trzymac :)