Heh, cóż... wczoraj była godzinka orbisia i z ćwiczeń nic poza spacerem. Mamy tak nagrzane mieszkanie, że po zejściu się ze mnie lało! Szybki prysznic, jeszcze ugotowałam obiad na dziś i zrobiłam jakąś sałatkę... i spanko... A wcześniej po pracy był obiad (zjadłam dużo za dużo...) czułam się ociężała i gruba, więc wyruszyliśmy na spacer po okolicy, dziewczynki na rolkach i wrotkach, a my z mężem jako asekuracja ale nie byliśmy za bardzo potrzebni... Jakiego wczoraj miałam nerwa... to wszystkich bym wystrzelała! Chyba hormony mi szalały!!!
Jeszcze 10 dni do wesela kuzynki i 17 dni do urlopiku Już się nie mogę doczekać... Buziaki dziewczynki pa
malutkaaa90
3 lipca 2013, 12:17urlop jest zawsze potrzebny:))
OnceAgain
3 lipca 2013, 08:21O patrz Ty poćwiczyłaś a mi się nie udało :/. Widzę że urlopik też jest u Ciebie na tapecie ;) na pewno do tego czasu spadnie i co nieco cm