Wpier..ło mi wpis.
Cholera jasna! Niewiele czasu mi zostało, staram się pilnować, dieta ok. Ale tym week i pobytem u teściowej zniweczyłam sobie szansę schudnięcia do wakacji tych 5 kg! Ależ jestem lebiega! Ale trudno wezmę się za siebię i kolejne wakacje już się nie będę wstydziła wyjść w bikini. Najbardziej demotywuje mnie chyba to, że wszyscy ciągle powtarzają jak dobrze wyglądam, więc automatycznie przestaję tak bardzo się starać i pracować nad sobą!
W niedzielę udało mi się na kacu wdrapać na orbitrek na 30 min i nie po to aby stać... i jakoś mi tak lepiej było, może miałam mniejsze wyrzuty sumienia... ostatnio w ramach relaksu macham nogami - unoszenia, nożyce itp. i robię deseczkę i brzuszki - nie w jakiś ogromnych ilościach ale tak żeby po prostu nie leżeć
To byłoby na tyle teraz czekam na kopa z mobilizacją
malutkaaa90
3 lipca 2013, 12:12lepszy rydz niz nic wazne ze sie ruszasz:)
OnceAgain
2 lipca 2013, 08:56A podzielisz się tym kopem ze mną? Bo coś też przez te wakacje przestałam się starać i efekty są już widoczne gołym okiem. Tak więc moja orbitrekowa koleżanko: ile dzisiaj lecimy na orbim? podaj czas a ja podejmę wyzwanie :)