Moje drogie zacznę od tego, że w piątek trzymałam się dzielnie do 19 - chwili przyjazdu do teściowej tam zgrzeszyłam ale kalorycznie nie wyszło źle w sobotę - już w domku - dieta trzymana całkiem dobrze z małymi grzeszkami, ale jest coraz lepiej, ćwiczeń nie było oprócz sprzątania i tych z mężem Niedziela już dietetycznie grzeczna i 30 min na orbitreku, więc wracam na właściwe tory, dziś też dzień zaczęty grzecznie i tak się też skończy Waga na dziś to 65,4 i nie wiem czy zmieniać pasek i się dołować czy go gonić z motywacją za plecami? Hmmm ciężko powiedzieć... Dziś słonko wstało więc i nastrój lepszy o większa chęć do działania Buziaki - teraz zajrzę co u Was
PS. zamówiłam torebkę w środę i czekam na kuriera... coś go nie widać, a by się przydała...
zaga24
8 kwietnia 2013, 10:26WAGA NIE EJST ZLA:)
anitka24
8 kwietnia 2013, 10:05a u mnie dieta jest, ćwiczeni są ale nie chcę zapeszać, bo chwila moment i znów zejdę na tą złą drogę :-( kochaniutka fajnie, że wracasz powoli do dietki i ćwiczeń :-) miłego dnia kochana :-)
OnceAgain
8 kwietnia 2013, 09:42Ja nie zmieniam paska i staram się go dogonić ;). Fajnie że też wracasz na właściwe tory :)