Wczoraj, pierwszy raz od niepamiętnych czasów jadłam groszek! Ale nie jakiś tam konserwowy, tylko świeży prosto ze strączka :) Od razu przypomniały mi się stare dobre czasu, kiedy jako małe dziecię, zrywałam taki u babci w ogródku i tam też od razu go spożywałam. Bez mycia, czasami nawet pożerałam w całości. Raz słodziutki, raz dojrzały i bardziej wytrawny, ale cały czas bardzo smaczny.
Teraz jestem już trochę starsza, babcia nie ma ogródka i groszek kupuje w warzywniaku, ale po ponad 10 latach nie jedzenia go, stwierdzam, że nic nie stracił ze swojego uroku i smaku :)
88sweet88
13 czerwca 2015, 20:06Mmm taki groszek prosto ze straczka mmm pychotka!!
monka78
13 czerwca 2015, 09:00ja poczekam trochę i też będzie w ogródku.:)
Małgosia
12 czerwca 2015, 11:14Kocham groszek <3
tina0920
12 czerwca 2015, 08:34Super, czytając twój wpis przypomniały mi się lata dzieciństwa. Uświadomiłaś mi że ja też jadłam taki groszek jako dziewczynka. Czas tak szybko leci a wystarczył mały zielony groszek by się zatrzymać i cofnąć kilka lat wstecz. Też bym taki zjadła , ale do tej pory na niego nie trafiłam. Nawet nie pomyślałam żeby taki zasiać. Dzięki za przypomnienie.:)
angelisia69
11 czerwca 2015, 16:55kurcze ja nigdzie nie moge dorwac swiezego groszku :/ w zeszlym roku bylo to samo,a uwielbiam
marta_kokocinska (pracownik Vitalia.pl)
11 czerwca 2015, 22:28Ja kupiłam w małym, bardzo niepozornym sklepie z warzywami i owocami. Może gdzieś na jakimś targowisku? Ryneczku?