Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szóstka Weidera dzień 2


Bogaty plan dnia się zapowiada, więc postanowiłam rano, przed pracą, przejść przez część zaplanowanych na dziś ćwiczeń i drugi dzień 6 Weidera.
Żyję, o dziwo. 
Myślę, że mogę się ruszać dzięki: 
a) rozciąganiu wczoraj wieczorem po tenisie
b) rozciąganiu się i dobrym rozgrzaniu przed rozpoczęciem ćwiczeń z szóstki

Oznaczałoby to, że powinnam wykonywać ten dodatkowy masochizm po godzinie ćwiczeń z vitalią... Oznaczałoby to również, że po zakończeniu wszystkich ćwiczeń, tak jak to było dziś, duże partie mięśni będą mi się trzęsły i nie będą chciały przestać. I tu wahanie: cieszyć się, że mięśnie są i drżą, czy łkać, że ciągle takie słabe?

Czy mówiłam już, że w tym tygodniu wg ważenia z dzisiejszego poranka przyłapałam +1kg? Ble, ale wg centymetra nadal spadkowo, więc wagę mamy w poważaniu, tak? :)

Swoją drogą, mam nadzieję, że dostanę mniejsze porcje na nowy tydzień vitalii, bo pół litra żurku po prostu Bardzo Trudno Zjeść.

Udanego dnia Chudnący!
  • sectet

    sectet

    16 czerwca 2013, 17:06

    powodzenia bo to nie łatwy trening!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.