Żyję, o dziwo.
Myślę, że mogę się ruszać dzięki:
a) rozciąganiu wczoraj wieczorem po tenisie
b) rozciąganiu się i dobrym rozgrzaniu przed rozpoczęciem ćwiczeń z szóstki
Oznaczałoby to, że powinnam wykonywać ten dodatkowy masochizm po godzinie ćwiczeń z vitalią... Oznaczałoby to również, że po zakończeniu wszystkich ćwiczeń, tak jak to było dziś, duże partie mięśni będą mi się trzęsły i nie będą chciały przestać. I tu wahanie: cieszyć się, że mięśnie są i drżą, czy łkać, że ciągle takie słabe?
Czy mówiłam już, że w tym tygodniu wg ważenia z dzisiejszego poranka przyłapałam +1kg? Ble, ale wg centymetra nadal spadkowo, więc wagę mamy w poważaniu, tak? :)
Swoją drogą, mam nadzieję, że dostanę mniejsze porcje na nowy tydzień vitalii, bo pół litra żurku po prostu Bardzo Trudno Zjeść.
Udanego dnia Chudnący!
sectet
16 czerwca 2013, 17:06powodzenia bo to nie łatwy trening!!