Kity to moze brzmiec nieco drastycznie. Przypominam, ze prezentuje tu moje subiektywne opinie, chociaz bardzo staram sie rzetelnie opisywac problemy jakie napotkalam czy to przy przyrzadzaniu dan, czy to przy ich spozywaniu. Tak wiec jezeli po przeczytaniu mojej opinii masz jednak ochote na sprobowanie dania - SMIALO! moze tobie akurat zasmakuje? a moze to ja nie potrafilam przyrzadzic go poprawnie? W tym drugim przypadku napisz w komentarzu, co schrzanilam w konkretnym przepisie - jest szansa, ze doedukowana podejde do tematu po raz drugi. Znowu: nie jest to ranking, kolejnosc jest przypadkowa. Zaczynamy:
1. Mus malinowo-jablkowy - tak jak nie jestem jakas specjalna fanka warzyw, tak jezeli chodzi o owoce to jest jeszcze gorzej. Nie rozumiem za bardzo sensu ich jedzenia - mysle, ze jezeli chodzi o ich smak, to spokojnie bylabym szczesliwa pijac od czasu do czasu soki. Dlaczego mam je jeszcze zuc? Jest kilka owocow, ktore toleruje, ale nie jem ich tak, ot, na surowo, jako przekaske. Zazwyczaj musza byc w czyms, albo z czyms. Dlatego ten mus to bylo wyzwanie: maliny i jablko kontra ja. Maliny - okej, jablko - no, dobra, niech juz bedzie. Niestety, konstystencja tego musu to dla mnie takie typowe baby food. Ja na serio wolalabym juz miec o polowe tego mniej, z dodatkiem mleka migdalowego i to po prostu szybko wypic po treningu. Ale sprobowalam - i, niestety, nie kliknelo. Zjadlam 3 lyzki i koniec. Uwazam jednak, ze jezeliby to zamrozic, a ktos lubi sorbety, to jest to idealna potrawa dla niego.
2. Kurczak zapiekany ze szparagami, pomaranczami i pomidorami - wiem, dla niektorych to profanacja, ze ten przepis znalazl sie w tym, a nie we wczesniejszym wpisie. Nie ukrywam, oczekiwania byly baaaardzo wysokie. Super skladniki (nawet wino w przepisie!!), piekna prezentacja, powiew egzotyki, szparagi dajace +50 do lansu, swietne zdjecia na profilu dania - cieszylam sie jak dziecko, nie moglam doczekac pory obiadu. No i porazka. Ale to taka totalna. Niby pamietalam, ze nie do konca lubie polaczenie cytrusow z miesem, ale naprawde naiwnie wierzylam, ze tym razem to bedzie swietna kombinacja. Mialam ten obiad na 3 dni. Juz drugiego dnia wygrzebalam i wywalilam wszystkie pomarancze. 3 dnia juz nie moglam dojesc wszystkich szparagow. Mi tu po prostu nic nie gra. A dodatek wina niepotrzebnie rozwodnil i tak juz wodniste danie (pomarancze puscily sok). Temu daniu na pewno nie dam nastepnej szansy i do konca zycia bede pamietac juz, zeby nie laczyc cytrusow z miesem.
3. Ciastka owsiane - generalnie to chyba sporo tu bedzie owsianych dan. Nie dlatego, ze nie lubie platkow owsianych - wrecz przeciwnie, dobrze zrobiona owsianka jest super, platki dodaje tez do koktajli. Ale tak myslac teraz o tym, to mam wrazenie, ze spora czesc vitaliowych przepisow z platkami owsianymi (wylaczam owsianki, bo tutaj ich nie jadlam - ogolnie po owsiankach bardzo szybko czuje sie potwornie glodna) jest po prostu niedopracowana. Te ciastka sa zbyt minimalistyczne :) Dodalam sporo korzennych przypraw i miodu, ale niestety, ciastka smakowaly jak papier. Definicja neutralnosci. Jedyny wyrazisty smak to jajko. A to nie swiadczy dobrze o ciastkach. Mozna zjesc, ale zadna przyjemnosc....
4. Koktajl mandarynkowy / Koktajl pomaranczowy z kawalkami czekolady - jestem fanka koktajli, a wrecz wymieniam posilki tak, zeby miec koktajl na drugie sniadanie po treningu. Te dwa, niestety, zupelnie mi nie podeszly. Nie wiem czemu, poniewaz lubie kwasne, orzezwiajace owoce. Jednakze w kombinacji z mlekiem (nawet nie krowim, bo nie pije go, wole mleko migdalowe, ewentualnie kokosowe) to nie dziala dla mnie. Nawet dodatek czekolady w koktajlu z pomarancza nie pomogl....
5. Kanapki z pasta z baklazana i papryki - tutaj zaczne od tego, ze prawdopodobnie powinnam byla te warzywa zblendowac do pasty. A jednak trzymalam sie kurczowo przepisu i poprzestalam na duszeniu, w zwiazku z czym mialam warzywa w dalszym ciagu pokrojone. Wyszlo ich bardzo duzo - tak duzo, ze przekraczalo to moje mozliwosci sniadaniowe. Zreszta kanapki wydawaly mi sie bardzo ciezkie, jak na posilek, ktorym zaczynam dzien. Smakowo rowniez porazka. Probowalam sie ratowac dodatkiem za'ataru, ktory jest idealnym towarzyszem baklazana, ale na niewiele sie to zdalo. Z wielkim trudem wmuszalam w siebie te kromki, poniewaz nie wychodze z domu bez sniadania. Nigdy. A dodatkowo szlam na treningi. Mysle jednak, ze musze poszukac jakiesgos lepszego sposobu przyrzadzenia tej pasty.... moze cos w kierunku baba ganoush, z tahini?
6. Batony owsiane z jablkiem - kolejny z serii owsiankowych fejli. Ja chyba nie potrafie dobrze tego przyrzadzic - moje batony wyszly bardzo mokre, i bardzo szybko wchlonely jeszcze wiecej wilgoci. Na drugi dzien doszly do stanu lekkiego rozklapciania... Smakowo tez bez szalu - moze warto by bylo dodac tam daktyle dla podbicia slodkiego smaku? Wydaje mi sie, ze jablka puscily sok i zamiast upiec, to te platki sie po prostu ugotowaly w srodku. Z zewnatrz powstala skorupka, ale w srodku to slabe bylo. Zna ktos dobry sposob jak dobrze upiec i wyprazyc tego typu batony?
7. Koktajl kakaowo-migdalowy - i znow koktajl. Tym razem - uwaga - z dodatkiem jajka. Troche nie chcialo mi sie wierzyc, ze musze dorzucic surowe jajko, zwlaszcza ze przepis jest bardzo niejasny. Najpierw mowi o oddzieleniu zoltka od bialka, a potem nie jest jednoznacznie napisane czy tylko zoltka maja byc dodane (no na logike by tak wynikalo w sumie, w jakims celu oddzielamy jej od bialek), czy moze jednak bialka tez. Zapytalam dietetyczki na czacie i dostalam odpowiedz, ze jajko idzie cale. OK, troche bez sensu, no ale sprobowalam (a moglam olac to jajko, wiem..). No i problem polegal na tym, ze ja wiedzialam, ze ONO tam w srodku jest. I czulam to kazdym kubkiem smakowym jezyka, wyczuwalam kazda czasteczke skladowa tego jajka nieszczesnego. I to wlasnie dziwne uczucie, jak rowniez w tym przypadku takze rozterki natury logicznej dotyczacej oddzielania zoltka od bialek, a nastepnie blendowania ich razem, jak zalecila pani dietetyk, nie pozwolily mi rozkoszowac sie tymze koktajlem w tym wlasnie wydaniu.
8.Omlet na jogurcie z owocami / nalesniki z miesem mielonym i fasola - tu wszystko smakowo byloby okej, ale problem polegal na tym, ze a) omlet mi sie zepsul, rozpadl w drobne kawalki. W porownaniu do swojego puszystego brata z samych jajek, na pianie z bialek, to dramat. Myslalam, ze dodatek maki spowoduje, ze bedzie lepiej wspolpracowal ze mna. On za to wolal wejsc w blizszy, prawie nierozerwalny zwiazek z patelnia :( b) podobna historia z nalesnikiem z drugiego przepisu. Z miksu z przepisu nie bylo fizycznej mozliwosci zrobienia nalesnika. Udalo sie tylko stworzyc mega frustracje we mnie, bo bardzo mialam ochote na nalesniki juz wtedy, za kazdym podejsciem wieksza, a dodatkowo specjalnie poszlam po make do sklepu, i niestety zakonczylo sie brakiem nalesnika. Mam wrazenie, ze czasem po prostu te ilosci skladnikow na nalesniki, omlety sa brane z jakiejs dobrej proporcji, ale skalowanie porcji do danej kalorycznosci powoduje, ze zostajemy z taka iloscia mixu, z ktorej nie da sie sensownie nic ugotowac.
9. Kakaowe placki owsiane - fejl swiezy, dzisiejszy. Przeczytalam komentarze pod przepisem, wiec wiedzialam w sumie, ze nie nalezy spodziewac sie zbyt wiele. Ale mix pachnial dobrze, placki sie swietnie usmazyly. No i smak to dramat. Nie dalo sie tego jesc tak po prostu. Niby czujesz kakao, ale to tak jakby to czekoladowe cos probowalo sie przebic przez wielka mase betonu, kartonu, czegokolwiek szarego, brazowego i bez smaku. Ktos skapitulowal i dodal dzemu na wierzch. Ja walnelam solidnie jogurtu greckiego. I bylo okej, bez szalu, ale o niebo lepiej niz bez. W komentarzu zaapelowalam do tworcow przepisow, bo porcja jest dosc duza w obecnym ksztalcie, i moze wartoby bylo uszczknac troche z owsianej masy na rzecz jakiegokolwiek dodatku smakowego: Ciekawe, czy czytaja komentarze (albo i pamietniki?)? Tak wiec, jezeli rygorystycznie trzymacie sie przepisow vitalii, moze tymczasowo sobie odpusccie ten przepis - jezeli czasem pozwalacie sobie na bycie rebeliantem, to robcie te placki, bo w sumie warto - ale koniecznie dodajcie COS od siebie. Ach, ale nie wydaje mi sie, zeby bita smietana pasowala - to juz lepiej ten dzem :)
10. Pieczywo z bananem i cynamonem - nie bylo zybt dobre, szczerze mowiac. O dziwo, kolejnego dnia mialam kanapki z pasta bananowo-cynamonowa, ktora roznila sie od tego dania tylko tym, ze banan byl rozkwaszony zanim zostal polozony na chlebie. I wiecie co? Rozkwaszony smakowal milion razy lepiej... nie pytajcie dlaczego.
Wynalazkow typu: pomarancza, nasiona slonecznika czy salatka owocowa z orzechami nerkowca nawet nie probowalam. no hello?
fitnessmania
8 kwietnia 2017, 16:09Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
malvinella
28 listopada 2016, 09:38skąd te przepisy są? moje od dietetyczki są genialne :) aczkolwiek już mi się powoli nudzą...
marszalekmagda
28 listopada 2016, 12:02to sa przepisy, ktore dostaje na vitalii, oni tego maja naprawde duzo, jak sie ktos uprze to nic mu sie nie powtorzy przez dlugi czas, ale ja mam swoich faworytow i potrawy, ktorych nei mam ochoty jesc, wiec sila rzeczy duzo zmieniam - a tak wlasnie patrze ze kolejne podsumowanie miesiaca by sie przydalo, bo dawno tu nie pisalam ...
Tereenia
17 października 2016, 09:43Super wpis :-) Niektórych z tych przepisów też się obawiam i odsuwam ich wypróbowanie w czasie :-) Batonów owsianych (tych zwykłych) nawet nie próbowałam stwierdzając, że same płatki z jajkiem na pewno nie będą mi smakować. A co do batonów owsianych z jabłkami, to ja je lekko zmodyfikowałam. Przede wszystkim nie tarłam jabłek ale wykorzystałam pulpę powstałą po wyciskaniu soku (wraz z imbirem). Dodałam jeszcze trochę imbiru i dużo, dużo cynamonu. A na blaszce rozsmarowałam bardzo cienką warstwą masę. W efekcie wyszły wilgotne, cienkie batoniki bardzo dobre w smaku. Robiłam je dzień wcześniej i super się sprawdziły jako przekąska podczas wyjazdu :-) Pozdrawiam.
marszalekmagda
17 października 2016, 10:37a widzisz, czyli pozbylas sie nadmiaru soku, ktory podejrzewam, ze pociagnal na dno moje batoniki. Nastepnym razem sprobuje na twoja metode :)
Tereenia
17 października 2016, 10:51I miałam dwa w jednym. :-D Jednego dnia wybrałam na przekąskę sok i tego samego dnia zrobiłam batoniki a drugiego/trzeciego miałam batoniki :-) Ale dość długo je trzymałam w piekarniku plus pozostawiłam do całkowitego wystygnięcia co tez wyciągnęło trochę wilgoci.
polishpsycho32
15 października 2016, 23:29hm...bardzo ciekawe opinie i fajnie sie to czyta:)