Hejka!
Jak Wam święta mijają?
U mnie...znośnie. Z jedzeniem nienajgorzej, ale wagę i tak bedę omijać szerokim łukiem. Przeczytałam 3 romansidła historyczne, w tle słuchając Happysadu - tak wiem, połączenie tragiczne. Ale cóż.
Zawsze, od kiedy pamiętam byłam romantyczką. W dzieciństwie bajki o księżniczkach, potem młodzieżowe ksiązki o miłości, teraz prócz fantastyki (ale zawsze z romansem w tle) romansidła historyczne i współczesne, lub obyczajowe powieści o miłości. A i komedie romantyczne i bollywoody! Tak, mam chyba spaczony mózg. Wierzę w przeznaczenie, wielką miłość itp. Chociaż coraz rzadziej, że mnie to spotka. Ideał faceta? Cóż mam jak każdy, ale przekonałam się na sobie, iż czesto zachowanie faceta może wiele zmienić w moim podejściu do niego. Byłego jak 1 raz zobaczyłam, pomyślałam, że w życiu bym się z kimś takim nie umówiła. Po 3 miesiącach byliśmy razem. i tak 1,5 roku. Także, mogę stwierdzić, że wygląd ma wielkie znaczenie, ale czasem w sposobie bycia, w twarzy, człowiek odkrywa w 2 osobie coś takiego, że 1 wrażenie zostaje zakopane baaardzo głęboko.
Dlatego owszem na ulicy, w filmach zwracam uwage na mężczyzn "idealny". Komu nie podoba się Gosling? Dean z Supernatural? Damon z Pamiętników Wampirów? Ale to wygląd. Nie wspominając o Gerardzie Butlerze. Czasami jednak to staje się nie istotne jak facet ma w sobie to coś. I takiego staram się szukać. Przyjaciółka namawia mnie od miesiecy na założenie portalu randkowego... Sama tak poznała swojego aktualnego lubego. A ja? Bronie się rękami i nogami. Teraz mam wymówkę, że chcę najpierw schudnać. Potem znajdę inna. Czemu? Bo już tego próbowałam. Spotykałam się przez krótki czas z 2 facetami z neta. Przystojni nie powiem. Ale potem po 1-2 spotkaniach, ich uroda została gdzieś w tyle, bo przeszkadzał mi ich głos, sposób bycia itp... Śmieszne co? Ale to pokazuje jak wygląd się mało liczy... Trzeba usłyszeć głos, porozmawiać z osobą, zobaczyć oczy w realu, uśmiech, to jak sie zachowuje, jaki jest w różnych sytuacjach, by stwierdzić że ta osoba nam się podoba.
Sama do pięknych nie należe. Teraz do grubych... Ale mam nadzieje, nadal gdzieś taką niewielką, że gdzies jest facet co patrzy jak ja. Że szuka tego czegoś w środku też. :)
Hexe16
22 kwietnia 2014, 10:33Czasem wystarczy przypadek, jedna impreza/spotkanie ze znajomymi, jedna sekunda, jedno spojrzenie... Człowiek może się naprawdę zdziwić :D Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale zmieniłam zdanie ;) Hah pamiętam jak kiedyś to samo powtarzałam koledze, bo mnie właśnie to spotkało przypadkiem na jego 18-stce. No i raz na grilla, którego organizował spontanicznie przyprowadziłam koleżankę, bo pytała co robię wieczorem, a to była taka otwarta impreza. Nie wpadłabym na to wtedy, że ich też tak szybko trafi :D Także cóż, nie znamy miejsca ani godziny... ;)))) Powodzenia! ;*
marmat1990
22 kwietnia 2014, 13:12Dzięki :)
littlenfat
21 kwietnia 2014, 18:35Świetny wpis. Mnie też jakoś przez te święta naszło rozmyślanie o miłości. Na dodatek oglądałam dzisiaj film "Historia Kopciuszka". Jak ja bym chciała trafić na kogoś z kim będę mogła rozmawiać godzinami i dalej będzie mi mało. Do tej pory przejmowałam się opinią innych na mój temat i na temat ludzi z którymi się spotykam, ale muszę skończyć z obsesyjnym myśleniem o tym co inni pomyślą. Ciekawe kiedy znajdziemy swoich mężczyzn :D
marmat1990
21 kwietnia 2014, 19:15Oj lubie ten film... Oby jak najszybciej :) Ty masz dopiero maturę kochana, ale ja przy prawie 24 latach i co chwila widząc koleżanki zaręczające się i wychodzące za mąż zaczynam sie czuć jak stara panna :P
littlenfat
21 kwietnia 2014, 19:21Haha zainspirowana założeniem profilu na portalu randkowym stwierdziłam, że to zrobię i oto mam konto na sympatia.pl. Czuję się trochę jak desperatka :D
marmat1990
21 kwietnia 2014, 19:26ja pewnie zrobie to we wrześniu po wakacjach jak schudnę i nikt po drodzę się nie znajdzie.....
littlenfat
21 kwietnia 2014, 19:42Ja stwierdziłam, że nie będę czekać do momentu "jak schudnę", bo nie mam pojęcia kiedy to nastąpi, a nie chce przegapić całego życia czekając na coś co może się nie wydarzyć.
marmat1990
21 kwietnia 2014, 19:44ja za to stwierdziłam, że bankowo nikt mnie nie zaakceptuje jako dziewczyny jak sama nie zaakceptuje siebie - a póki co możliwe to nie jest, bo się źle w swoim ciele czuje
littlenfat
21 kwietnia 2014, 20:03To też prawda. Dlatego próbuje zacząć siebie akceptować, a nikt nie mówi, że spotkam się z kimś z neta teraz, ale w przyszłości dalszej bądź bliższej :P
marmat1990
22 kwietnia 2014, 13:10:)
RozstrzelaneMysli
21 kwietnia 2014, 15:17Na pewno gdzieś jest taki facet, przyjdzie na niego czas :) Powodzenia w odchudzaniu!
marmat1990
21 kwietnia 2014, 19:15Dziękuję! :)