Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 227... od dziś znów liczę kalorie... i
wracam do ćwiczeń...


Hej hej hej moje kochane dziewczynki...

Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa skierowane pod moim adresem..... rozpłynęłam się wczoraj po Waszych komplenentach... i do tego jeszcze dostałam mnóstwo komentarzy na naszej-klasie.... wow nie myśłałam że będzie aż taka reakcja.... ale jak mnie wczoraj koleżanka odwiedziła i zaniemówiła na mój widok to zrozumiałam że to aż takie efekt dało moje obcięcie się + schudnięcie...

Od dziś postanowiłam wrócić do liczenia kalorii i do steperkowania.... wczoraj jeszcze zrobiłam sobie wolne od wszystkiego.... ale od dziś do pracy.... nie chcę już za wiele schudnąć ale ćwiczenia ciałka i stabilizacja to już nie jest bardzo odległy plan...

Wczoraj zapomniałam Wam napisać kilku rzeczy ale dziś pamiętam tylko o jednej.. ale za to dla mnie ważnej... jak byłam w Polsce to poszłam sobie zrobić badania.... i wiecie co.... jestem zdrowizna!!!! wszystko w normie mam i lekarz mi powiedział że jestem zdrowiutka... a tak się bałam że przez to odchudzanie mogę coś zepsuć... ale okazuje się że moje dietkowanie nie odbiło się na moim zdrowiu.... a mój mąż się wszystkim chwali jaką to ma mądrą i zdrową żonkę... że porafiłam schudnąć i nie tam jakaś anoreksja czy inna choroba tylko chudnięcie z głową.... o i to mi się podoba!!!!

dziś dołączam do wpisu kilka zdjęć z wakacji... niestety nie ma ich dużo i na niewielu jestem bo to zazwyczaj tak bywa że to ja jestem nadwornym fotografem rodziny.....



OPALAMY "TŁUSZCZYKI"

JEDYNE PÓŁ DNIA NA SŁOŃCU



JA A W TLE ŻEBERKA MOJEGO MĘŻA



KINGUSIA NA ROWERKU



MĄŻ Z DWIEMA ŚLICZNOTKAMI W BASENIE



JA I MOJA WIERNA PSIAPSIÓŁA

no i tyle mam co Wam mogę wkleić....

od dziś koniec wakacji.... no nie jeszcze do jutra do wieczoram mam wakacje bo moja Kinguśka dopiero jutro wieczorem wraca więc ja się lenię na całego... i moim jedynym obowiązkiem jest obiad dla mężusia....

aha wczoraj nie udało mi się wyczytać co u Was bo "dochodziłam" jeszcze do siebie i byłam rozlazła cały dzień i nie wiedziałam w co ręce wsadzić.... dziś kończę wpis i idę czytać co u Was!!!!!

całuję Was mocarnie!!!!!

WIECZÓR

dziś postanowiłam że do końca tygodnia będę jeść w okolicach 1200kcal.... nie chcę tak od razu zjeżdżać do 1000.... a może już przy tym 1200 pozostanę... i potem tylko w górę powoli... a zwiększę ćwiczenia.. jeszcze pomyślę jutro....

dziś zjadłam:
* płatki owsiane (30g), mleko (218g) = 211.66kcal,
* 2 kromki chleba (76g), szynka (27g), majonez (10g) = 266.51kcal,
* makaron (75g), tuńczyk (94g), koncentrat pomidorowy (58g) = 417.85kcal,
* jogurt naturalny (250g), banan (107g) = 254.15kcal

                                                                                              Zjedzone:
                                                                                                    1150.15kcal,
                                                                                              Spalone:
                                                                                                           222kcal.

No i wskoczyłam dziś na steperek... ledwo się zmobilizowałam ale się udało.... 30 minut zaliczone... 1591m

  • mariamelia

    mariamelia

    2 lipca 2008, 23:54

    ja tam tez nie narzekam na mojego meza, tylko tak czasem nazbiera mi sie marudze;) ale staram sie nie byc zrzedzaca zona;)

  • kawoszka

    kawoszka

    2 lipca 2008, 23:52

    już nie pracuje. Bo mamty teraz same wynajmy z kaminic. uper kasa i pracowac ne musimy co nei znaczy że ja roboty nie szukam bo zwarjuję w domu ze starymi. Ale do tego mamy działkę 10 arów która obrabiamy obydwie z mamuską a chwast rośnie jak szalony. Dzisiaj kupiłam oprysk. Niech tylko ciutkie podrośnie to co skosiłyśmy motyką i od razu zalewamy. Tylko musze drzewka pookręcać folią. Bo mam owocowe drzewka posadzone na tej działce w tym roku i szkoda byłoby żeby kora ucierpiała po tym odchwaszczaniu. Także roboty w ciul. W domu 6 osóbmieszka a my z matką jak w zegarku chodzimy. I tylko weź sprzataj po każdym. A to nóż wyciągną bo robią kanapki i nie sprzatną. A to herbate zrobią i szkalnki nie pomyte. Sprzątanie, pranie otowania, działak ogrod remont. I 80-letnia babcią którą trzeba myc. Oj do dupy to zycie.

  • obwarzanka

    obwarzanka

    2 lipca 2008, 19:33

    Po prostu rewelacja nie mogę sie napatrzeć na te twoje zdjęcia i na tym zdjęciu gdzie na leżaczku siedzisz to nawet grama tłuszczyku na udach nie widać!Super, będe tu zaglądać jak mnie najdzie ochoty na słodycze Pozdrawiam :o)

  • kawoszka

    kawoszka

    2 lipca 2008, 19:25

    masakra. Najpierw pokój gdzie jest komputer w sumie to poszło raz dwa. Potem sprzatanie. To było na piętrze a na parterze zrobilismy najwiekszy pokój w domu z tym że tam doszło jeszcze zdzieranie starej farby szpachelkami. Ten remont trwał 3 tygodnie bo po zdarciu na to poszła gładź i dopiero farba. Ale pokój jest wspaniały. Teraz siostra wróciła do nas mieszkać bo przez ostatnie pół roku mieszkała ze swoim chłopakiem. On teraz wyjechał do Irlandi a ona wróciła do nas. Chciała odświeżyć pokój kupiła zmywalną farbę i się zaczęło stara farba a to był pigment zaczeła odpryskiwać. Doszło do tego że zdarłam całą ścianę do tynku na to posżła znowu gładź. I dzisiaj pomalowałyśmy. Właśnie czekam aż wschnie mam nadzieję że nie trzeba będzie poprawiac. Bo perspektywa kupienia kolejnej farby dulux za ponad 80zł jest przerażająca. No a jak już skonczymy z tym pokojem to trzeba cały dom doprowadzić do ładu. Pomyć okna. Wszędzie jest kurz normalnie jak na wariackich papierach. Jak komuś opowiadam hjaki tu sajgon mamy to mi nie wierzy dopiero jak zobaczy na własne oczy. To strasznie duży dom 7 pokoi 2 łazienki, olbrzymia szatnia, 2 garderoby i mega strych o którym nawet nie myśle zeby zacząć sprzatać. Tam to chyba kontenet zamówie na graty bo ile można zbierać. Widzisz ja moja siostra i mama ostatnie 8 lat miałyśmy intensywny zapieprz w firmie ojca a dom to był do spania. Owszem sprzatałyśmy ale nie tak porządnie jak teraz no i remontow takich nie było. Aż się boje pomyśleć co bedzie jak w tym tygodniu przyjdzie hydraulik do kuchni. Jeszcze do tego wszędzie są wykładziny podłogowe które pozwijałyśmy no i czeka nas pranie. Siostra pracuje w Rossmannie i na różne zmany to i raczej nie ma co liczyć na nią i z tym wszystkim jestem ja i mama. Bo na ojca nie ma co liczyć. Nawet krzesło od komputera gładzią załatwił. A ja je tu tylko na czas remontu postawiłam. Zabytkowe oddane do renowacji a teraz to sama się restauratora pobawię. Dobrze że ten mój stary to na ryby jeździ przynajmniej spokój w domu mamy. Teraz go nie ma to i pokój na ludzie pomalowałyśmy bo on farb zmywalnych nie uznaje tylko pigmenty Dinozaur jeden.

  • mariamelia

    mariamelia

    2 lipca 2008, 18:12

    a co do komorek, to ja tez wole nokie, problem w tym, ze jedna jest ladna i wygodna, druga ma lepsze opcje;) bede szukac dalej

  • mariamelia

    mariamelia

    2 lipca 2008, 18:10

    Brakowalo Ciebie, dobrze ze juz jestes z nami. wygladasz swietnie, laska z ciebie ze ho ho. Masz talie osy, ktora widac w tej czarnej sukience idealnie, to pewnie ta sukienka, ktorej szukalas i kupowalas przed wyjazem? :) Serdecznie pozdrawiam!!!

  • Gugus26

    Gugus26

    2 lipca 2008, 15:35

    oraz gratuluje wielkiego osiagniecia ;) nie moge sie nadziwic jak ten tluszczyk mogl sie az tak stopic :D mam nadzieje, ze i u mnie stopi sie jak smalczyk na patelni hihi pozdrawiam serdecznie Marta

  • rybka82

    rybka82

    2 lipca 2008, 15:14

    Pieknie wygladasz! Fryzurka i figurka - CUDO!!!

  • sisyw

    sisyw

    2 lipca 2008, 14:54

    A jak bede niegrzeczna to przylej tak zebym sie opamietala =P Narazie sie trzymam ale wiesz jak to ze mna jest... Niestabilna jestem hehehe =P Tak sie zastanawiam, czy czasem nie dolaczyc sie do Twojej stepperkowej wyprawy... Tylko nie wiem czy dam rade =P Ty to juz weteranka jestes i gdzie tam mojej kondycji do Twojej hehehe =P Buziam! =*

  • dennee

    dennee

    2 lipca 2008, 14:28

    Kobieto,Ty wygladasz rewelacynie i po prostu pieknie- super kobieco,slicznie,usmiechnieta,no po prostu bomba.ja przy TObie to pikus. a sesja??byla i sie zmyla ;) jakos chyba wszystko do przodu.jeden egzamin przelozylam na wrzesien,bo sie strasznie ta sesja zmeczylam. pamietnaika na vitalii prowadzic mi sie nie chce..teraz jestem torszke zmemlana..ale mam nadzieje,ze gdy odpoczne psychicznie od odchudzania to wroce na vitalie ze zdwojonymi silami i bede prowadzic pamietnik. naprawde wygladasz pieknie.tylko pozazdroscic i pogratulowac.buziaki =)

  • kawoszka

    kawoszka

    2 lipca 2008, 12:38

    i powiem to jeszcze raz wyglądasz fantastycznie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.