Ostatnie dni choć zabiegane były też momentami i zadumane... przemyślałam kilka spraw... i..
po pierwsze.. chudnę do 53kg a nie do 50kg.. Majeczko dziękuję za opieprz.. masz rację.. więcej mi nie trzeba.. a jak będę uważać że coś jest jeszcze niedoskonałe (myślę o brzuchu) to będę go dalej zwalczać ćwiczeniami a nie utratą wagi...
po drugie.. zrobiłam sobie listę rzeczy, które odkładam w nieskończoność a które już dawno powinny byc zrobione... a ponieważ nie mam ostatnio żadnej motywacji do ćwiczeń to stwierdziłam że czas do Nowego Roku poświęcę na ogarnięcie spraw odkładanych i szukanie siły na ćwiczenia... nie będę się zmuszać albo szukać wymówek żeby nie ćwiczyć.. tylko z czystym sumieniem mogę robić to co zaplanowałam... i nie ma przeproś... zaczynam od dziś...
Dietka idzie w dobrym kierunku.. a raczej idzie dobrze... cały czas się pilnuję jak tylko mogę.. nie wiem czy 6 już zniknęła... czy nie... bo dzielnie się też trzymam nie ważenia się do soboty... choć już nie raz miałam wagę na podłodze... ale odstawiłam.... walczę z nałogiem... skoro kiedyś umiałam stawac na wadze raz w tygodniu to znów będę tak umieć.. a czemu nie...
Dziewczynki kochane.. ja Wam bardzo dzięuję że jesteście.. zaglądacie... pocieszacie... i opieprzacie jak potrzeba... jesteście niezastąpione...
Teraz idę uzupełnić moje braki na forum i w waszych pamiętnikach... bo wpadłam jedynie wczoraj wstawić tabelki... i tyle mnie widzieli... ech...
cytrusekk
15 grudnia 2010, 19:56trzymaj się kochana ;* dobry pomysł z tą listą. muszę wziąć z Ciebie przykład.
.ksiezniczka.
15 grudnia 2010, 17:36Majeczko??? a ja to co? tez mialas odemnie opieprz :)))
Eleyna
15 grudnia 2010, 16:56gratuluje spadeczku na wadze Marlenko, zycze kolejnych, bo kto jak kto, ale ty na niego zaslugujesz z tymi twoimi ciaglymi cwiczeniami, moze ostatnio troche niewyrabiasz, ale wczesniej to sie przeciez nacwiczylas.............pozdrawiam cieplutko;))
gosia81cz
15 grudnia 2010, 12:33trzeci tydzien jestem chora.No ile mozna? kaszel chce mnie udusic, zwlaszcza noca...do lekarza hmm, z dnia na dzien odkladam decyzje. Bo przeciez nie mam temp wiec pewnie uzna, ze to zwykle przeziebienie i juz. Jeszcze nigdy tak dlugo mi sie nie ciagnelo, co zrobic, starosc, nie radosc ;-) A moze jak juz wpadniesz w rozped zalatwiania spraw roznych to i moja lite zalatwiz :-) tez mi sie uzbieralo i z tego wszystkiego lezy...